ŁKS Łódź rozegrał drugi mecz kontrolny w letnim okresie przygotowawczym. Drugi raz podopieczni Szymona Grabowskiego bezbramkowo zremisowali. Tym razem z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza.
Pięciu nowych zawodników rozpoczęło drugi mecz kontrolny ŁKS-u w wyjściowym składzie. W obronie zagrali Adrian Jurkiewicz i Artur Crâciun, w pomocy wybiegł Miłosz Szczpański, a z przodu Mateusz Lewandowski i Serhij Krykun.
Zabrakło dzisiaj Sebastiana Ernsta, który zmaga się z delikatnym urazem. To samo tyczy Piotra Głowackiego. Lewy obrońca również nie mógł dzisiaj zagrać z takiego samego powodu. Dodatkowo staw skokowy na rozgrzewce podkręcił, awizowany do pierwszego składu, Mateusz Książek, a jego miejsce zajął Jędrzej Zając.
CZYTAJ TAKŻE: Nowa emisja akcji w ŁKS-ie. Podwyższono kapitał spółki
W pierwszej połowie ŁKS częściej starał się operować piłką, ale pod bramką Termaliki stwarzał niewiele zagrożenia. Dużo konkretniejsza była Termalica, która dwukrotnie obiła obramowanie bramki strzeżonej przez Huberta Idasiaka. Niecieczanie postawili na szybkie i bezpośrednie ataki, co przynosiło więcej skutku. Trzeba jednak pamiętać, że Termalica jest na innym etapie przygotowań. Dla niej mecz z ŁKS-em był zakończeniem obozu przygotowawczego, dla ŁKS-u dopiero początkiem.
Najlepszą sytuację miał Morgan Faßbender, który wykorzystał ogromny błąd Adriana Jurkiewicza i popędził sam na sam z Hubertem Idasiakiem. Niemiec, wydawałoby się, w łatwiej sytuacji zachował się jednak fatalnie i oddał słaby strzał prosto w bramkarza ŁKS-u.
W drugiej połowie oglądaliśmy na boisku m.in. Fabiana Piaseckiego, który w 60. minucie znakomicie obsłużył Antoniego Młynarczyka prostopadłym podaniem. Wychowanek ŁKS-u wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale pozwolił się dogonić i przegonić obrońcom Termaliki. Piasecki bardzo dobrze wszedł w to spotkanie i był najbardziej widoczny z przodu. Świetnie korzystał ze swojego atutu, jakim jest siła fizyczna. Obrońcy rywali mieli spore problemy, żeby wygrać z nim walkę o pozycję. Nieudane minuty notował natomiast Antoni Młynarczyk, który sporo piłek tracił, gdy zameldował się na placu gry.
Cała druga połowa stała już pod znakiem przewagi ŁKS-u. Termalica nie była już tak groźna, jak w pierwszej części gry. W ostatnim kwadransie Termalica trochę częściej wymieniała piłkę, ale to ŁKS za to był konkretniejszy. Dwukrotnie z dystansu próbował Hinokio i dwukrotnie był blisko strzelenia gola.
ŁKS: Idasiak – Jurkiewicz (Gülen 46′), Rudol (Fałowski 46′), Crâciun, Zając – Kupczak (Wysokiński 46′), Norlin (Młynarczyk 46′), Mokrzycki (Hinokio 46′), Szczepański (Terlecki 46′), Krykun (Wzięch 59′) – Lewandowski (Piasecki 46′)
CZYTAJ TAKŻE: Marcin Janicki: Propozycji z ŁKS się nie odrzuca