Wiemy, że zespół potrzebuje świeżej krwi, a jednym z bodźców są nowi zawodnicy. Rywalizację chcemy zwiększyć i w defensywie, i w ofensywie – mówi Tomasz Wichniarek, dyrektor sportowy Widzewa.
Wichniarek i trener Daniel Myśliwiec byli gośćmi klubowego programu “Robotniczy Talk Show”. Obaj podsumowywali rundę jesienną, ale było też oczywiście o przyszłości i planach transferowych, a to kibiców interesuje najbardziej.
– Czy to będzie jeden, dwóch czy trzech zawodników, to też życie pokaże. Chcemy dać impuls zespołowi i go wzmocnić. Trochę czasu już minęło, jesteśmy w kontakcie z zawodnikami i zaczęły się negocjacje, ale nie mogę obiecać, że zakończymy je do końca grudnia. Na pewno to nie będzie pięć czy dziesięć transferów. Bardziej jeden, dwa – powiedział dyrektor.
Wichniarek mówił też jednak o tym, że piłkarzom pozyskanym latem trzeba dać trochę więcej czasu, a do tego wrócić mają jeszcze gracze kontuzjowani.
– Zobaczmy, ilu zawodników pozyskaliśmy w ostatnim okienku transferowym i trochę wcześniej. Trzeba ich wkomponować w zespół, a na to potrzeba czasu. Jest też nowy trener, który ma swój model gry i swoje pomysły. Musi mieć czas, by odpowiednio ich wkomponować w drużynę i wydobyć z nich najlepsze cechy. Wiemy, że zespół potrzebuje świeżej krwi, a jednym z bodźców są nowi zawodnicy. Rywalizację chcemy zwiększyć i w defensywie, i w ofensywie – powiedział.
A na temat graczy z urazami: – Ta runda była dla nas mocno nieprzychylna jeśli chodzi o kontuzje. Kliku zawodników będzie wracać do zespołu, co zwiększy konkurencję. A rywalizacja to kolejny bodziec dla piłkarzy. Odnośnie kontuzji, to w dziewięćdziesięciu procentach w naszym zespole są to urazy mechaniczne. Wynikające z gry, z kontaktu z przeciwnikiem lub też z kolegą na treningu. Stąd pochodzą te kontuzje. To nas trochę wstrzymuje, bo trener ma mniejszy wybór zawodników.
Wichniarek zapowiedział też przedłużanie kontraktów z piłkarzami, których umowy kończą się w styczniu. Oczywiście nie wszyscy dostaną nowe propozycje. Finalizacja rozmów ma nastąpić w styczniu.