W tym momencie to nie jest taki wielki problem, bo warunki na Łodziance są coraz lepsze – mówi dyrektor sportowy Widzewa. Przyznał, że w klubie już teraz chcą zabezpieczyć dobre boisko na przyszłą zimę.
W tym tygodniu trwa ożywiona dyskusja na temat warunków, w jakich trenuje Widzew. Po niedzielnym meczu z Cracovią mówił o tym trener Janusz Niedźwiedź, a później głos na Twitterze zabrał prezes Mateusz Dróżdź. Szef zarządu klubu grzmiał, że ekstraklasowa drużyna musi trenować na orliku, albo na boiskach na Łodziance, które są w dramatycznym stanie. Poruszył lawinę, bo kibice, którzy zawsze są chętni do pomocy, zaczęli szukać dobrych boisk. Znaleźli w Uniejowie, gdzie na zgrupowania przyjeżdża m.in. Raków Częstochowa, czyli główny faworyt do mistrzostwa Polski.
CZYTAJ TEŻ: Prezes Widzewa narzeka na brak boisk. I wskazuje na poprzedników
Teraz głos w tej sprawie zabrał też Tomasz Wichniarek. Dyrektor sportowy Widzewa był gościem #WidzewRedRoom na Twitterze. – Rzeczywiście szukaliśmy różnych rozwiązań i możliwości, m.in. w Uniejowie. Odmówiono nam jednak. Jeździliśmy po okolicznych miejscowościach i szukaliśmy dobrego boiska, ale prawda jest taka, że nie ma takich, nie ma podgrzewanych muraw – stwierdził.
Wichniarek mówiąc o Uniejowie miał jednak na myśli okres po powrocie ze zgrupowania w Turcji, a nie teraz. – Rozmawialiśmy o okresie tygodnia po obozie. Były tam jednak Raków, później reprezentacja kobiet i się nie udało – mówi.
A teraz? – Pamiętajmy, że to ponad godzina, półtorej, jazdy w jedną stronę. Nie jesteśmy w stanie jeździć tak codziennie. Mieliśmy taki pomysł, by pojechać tam na dwa, trzy dni po obozie, ale to się nie udało.
Wichniarek powiedział też, o co chodzi z boiskami na Łodziance. – Problemem boisk tam jest to, że tam jest słaba gleba, bo jest bardzo długo podmokła. Do tego otulina drzew powoduje, że jest tam późna wegetacja trawy. Nie mamy o to pretensji. Mamy jednak wrażenie, że można byłoby bardziej zadbać o te boiska. Chcieliśmy nawet wesprzeć w tym MOSiR, ale wiadomo, że mają tam swoje procedury – powiedział dyrektor.
Nie potwierdził też wersji prezesa Mateusza Dróżdża, że boiska w ośrodku przy Małachowskiego są w dramatyczny stanie: – W tym momencie to nie jest taki wielki problem, bo warunki na Łodziance są coraz lepsze – stwierdził dyrektor.
Później już za pośrednictwem Twittera, Wichniarek dodał coś w kwestii boisk na Łodziance.
Przyznał, że dopóki Widzew nie będzie miał swojej bazy treningowej, to zimą takie problemy będą się pojawiać. W klubie uczą się chyba jednak na błędach, bo dyrektor sportowy przyznał, że już teraz prowadzone są rozmowy dotyczące zapewniania odpowiedniego boiska drużynie na przyszłą zimą. – Prowadzimy już teraz rozmowy, by tę kwestię rozwiązać – zapewnił.