Przed nami już tylko siedem meczów w Fortuna 1. Lidze. I nic nie wiadomo na pewno.
– Zgadza się, chociaż Miedź Legnica ma tak dużą przewagę, że już nie powinna tego stracić. Wypowiadałem się jednak publicznie przed meczem ze Stomilem Olsztyn i przewidywałem, że nawet liderowi może być trudno. I miałem rację. Drużyny walczące o utrzymanie są nieobliczalne, ich determinacja jest często większa, niż zespołów, które rywalizują o awans, czy baraże. Miedź awansuje, ale straci jeszcze punkty.
CZYTAJ TEŻ: W czwartek Widzew może stracić pozycję wicelidera
O drugie miejsce rywalizują Widzew, Arka i Korona. Największe szanse, z racji liczby punktów, ma Widzew, ale rywale lepiej grają i punktują.
– I Arka i Korona punktują lepiej od Widzewa. W drużynie z Kielc przyszła stabilizacja. Natomiast forma Widzewa wiosną to sinusoida. Potrafi przegrać wysoko, stracić punkty z ostatnim zespołem i przegrać u siebie ze średniakiem, a potem wygrać dwa kolejne mecze, by za chwilę oddać rywalom punkty. Na tym etapie rozgrywek to niebezpieczne, co widać po zmniejszającej się przewadze Widzewa. Między zespołem z początku jesieni, a z początku wiosny nie można postawić znaku równości. To inne drużyny. Teraz kibice mają prawo się denerwować, bo ani gra się nie układa, ani nie przybywa tyle punktów, ile by mogło.
Arka i Korona są lepszej formie. To widać.
– Z jednej strony Koronie zdobywanie punktów nie przychodzi łatwo, ale widzę w tej drużynie charakter trenera Leszka Ojrzyńskiego. Piłkarze są bardzo zdeterminowani, dobrze przygotowani fizycznie i w zespole jest chemia. Z kolei drużyna Arki jest dobrze zbilansowana. Mają mocną kadrę i do tego szczęście. Oglądałem trzy ostatnie mecze gdynian. Nawet z Puszczą szło im ciężko, ale wygrali, bo szczęście było po ich stronie.
Szczęście może się odwrócić, co ta liga już pokazała.
– Oczywiście. Przed nami dużo rozstrzygnięć i tak jak powiedziałem, drużyny z dołu tabeli będą odbierać punkty tym z góry. Widzew, Arka i Korona też muszą się z tym liczyć. Czasami to będzie totolotek. Ale mimo wszystko uważam, że to Arka zajmie na koniec drugie miejsce i wywalczy awans kosztem Widzewa. W łódzkim zespole już od jakiegoś czasu jest obniżka formy i to całego zespołu. W Arce to poszło w górę.
Mówił pan przed rundą, że Bartłomiej Pawłowski dobrze zrobił wracając do Widzewa. I miał pan rację. Zrobił dobrą robotę, ale znów – z powodu kontuzji – drużyna musi sobie radzić bez niego.
– I to będzie duże osłabienie, bo Pawłowski w kilku meczach zapewnił drużynie punkty. Większość z tych, które zdobyła cała drużyna. Bez niego będzie trudno, ale przecież kadra Widzewa jest szeroka. Ktoś inny powinien wskoczyć w jego miejsce. Problemy kadrowe są w każdej drużynie. To jest normalne. Są kartki, kontuzje. Trenerzy musza łatać te dziury. Żaden zespół nie może opierać się na jednym piłkarzu.
O ile Widzew poprawił grę w defensywie, o tyle nawala ofensywa, a konkretnie napastnicy, np. zaciął się kompletnie Bartosz Guzdek.
– Przewidywałem to. Obok takiego młodego piłkarza, który z pewnością ma potencjał, powinien grać jakiś doświadczony zawodnik. Pierwsza liga, zwłaszcza dla napastników, jest trudna, bardzo fizyczna. W przeszłości dobrze to się sprawdziło w Chrobrym Głogów, gdzie obok Mikołaja Lebedyńskiego grał Adrian Benedyczak. Ten drugi wypromował się do Serie B. Teraz obok Lebedyńskiego jest 20-letni Dominik Piła i też to dobrze wygląda. To dobry pomysł. Guzdek ma warunki, ale nie me doświadczenia i nikogo obok siebie z nim. Do tego dochodzi presja i dlatego zawodzi.
Spytam jeszcze o ŁKS, który gra bardzo w kratkę. Jest w strefie barażowej, ale za chwilę go nie ma. A jak się patrzy na tę drużynę, to wydaje się, że potencjał ma duży.
– Zdecydowanie się z tym zgadzam. W przypadku tej drużyny mam teorię, że jest tam za dużo technicznych piłkarzy, a za mało fizycznych, motorycznych. Są Pirulo, Ricardinho, Corral, Dominguez. Za dużo takich graczy, a za mało ludzi do walki i biegania. W tej lidze musi byś zachowany balans. Gdy taki zespół spotyka się na boisku z drużyną, która gra prosty, czasem toporny, ale fizyczny futbol, to sobie nie zawsze radzi.
Może piłkarzy ŁKS-u zmotywuje nowy stadion?
– W pewnym sensie na pewno może pomóc. To poza tym bardzo ładny obiekt, typowo piłkarski z kibicami blisko boisko. Na pewno pomogą drużynie, która powinna wejść do barażów.