Prywatna spółka Resiudicata, której właściciele są kibicami Widzewa, walczą z PZPN-em o odszkodowanie za niesłuszną degradację klubu sprzed 14 lat. Walczy o 13 milionów złotych. Jeśli wygra, połowę kwoty chce przekazać Widzewowi.
O sprawie pisze „Gazeta Wyborcza”. Chodzi o sprawę sprzed lat. W 2009 roku Widzew został ukarany degradacją za korupcję jednego z działaczy. Drużyna awansowała wtedy do ekstraklasy, ale musiała na kolejny sezon pozostać w 1. lidze. Klub, którym kierował wtedy Sylwester Cacek, odwoływał się, gdzie tylko się dało. W końcu Trybunał Arbitrażowy przy Polskim Komitecie Olimpijskim uchylił karę degradacji. Widzew domagał się o włączenie do rozgrywek ekstraklasy, ale nic to nie dało.
CZYTAJ TEŻ: Gdzie w Widzewie szukać powodów do optymizmu [FELIETON]
Gdy klub zaczął mieć problemy finansowe, sprzedał wierzytelność wobec związku spółce Resiudicata. Jej właścicielami byli kibice Widzewa, którzy już wcześniej pomagali klubowi. Oni mieli wywalczyć od PZPN-u odszkodowanie. Obliczono, że Widzew za niesłuszną degradację (tak mówiło prawo) stracił 13 milionów złotych.
Sprawa trwa do dzisiaj. Spółka przegrała jedną sprawę (odbyła się dopiero po 6 latach) przed Sądem Polubownym przy PZPN-ie, ale odwołała się. Niedawno powołano nowy skład sędziowski. Jak pisze „GW” nie ma jednak terminu kolejnej rozprawy. – Dopiero po czterech latach od jego wydania został wyznaczony skład do drugiej instancji – mówi Marcin Oficjalski, prokurekt spółki.. – To oczywisty skandal, który pokazuje ogromną przewlekłość prowadzonego postępowania.
Resiudicata nie odpuszcza i zapowiada, jeśli będzie to konieczne, że pójdzie do sądu powszechnego, a nawet Międzynarodowego Trybunału do spraw Sportu. PZPN nie komentuje sprawy. Co ciekawe, w przypadku wygrania sprawy, spółka chce połowę wygranej kwoty przekazać Widzewowi.