O nieprzeciętnym zainteresowaniu spotkaniem z Widzewem (łodzianie wygrali 2:0 –> WIĘCEJ) niech świadczy fakt, że w poprzednim sezonie tylko dwa mecze domowe Jagielloni przyciągnęły na stadion ponad 10 tysięcy fanów. Rekord frekwencji w Białymstoku w sezonie 2021/2022 to 15 383 kibiców podczas majowego meczu z Legią Warszawa.
Drugie pod tym względem było spotkanie z Górnikiem Zabrze, które obejrzało 10 342 osób, czyli mniej niż to piątkowe z Widzewem. Jeśli dodać do tego średnią frekwencję z całego sezonu wynoszącą 6 827 kibiców i najgorszy wynik, z meczu z Górnikiem Łęczna (4 421), boiskowa rywalizacja z łodzianami jawić może się jako jedno z najważniejszych piłkarskich wydarzeń sezonu dla Jagi. A w końcu to mecz tylko z beniaminkiem…
No właśnie, czy tylko? Spotkanie odbyło się w piątkowy wieczór czyli termin często niezbyt wygodny dla fanów, a tydzień wcześniej w sobotę o 17:30 (pora chyba najbardziej optymalna?) mecz z piątą siłą poprzedniego sezonu – Piastem Gliwice – obejrzało na stadionie 8 236 osób.
Oczywiście wygrana ze Ślązakami na pewno zachęciła do odwiedzenia stadionu przez kolejnych fanów, ale różnica we frekwencji jest tak duża (wzrost o 43 procent!), że nie sposób nie powiązać jej z zupełnie innym charakterem meczu Jagielloni z Widzewem niż z Piastem.
CZYTAJ TEŻ: Trzej bohaterowie Widzewa [OCENY]
Wróćmy jeszcze na chwilę do poprzedniego weekendu, gdy na mecz łodzian z Pogonią przyszło 9 339 kibiców. Było ich więc więcej niż podczas ostatnich meczów pucharowych Portowców (KR Reykjavik – 9 249, Broendby IF – 8 753). Co więcej, w całym poprzednim sezonie ligowym frekwencja na stadionie im. Floriana Krygiera tylko dwukrotnie przekroczyła 9 tysięcy (średnia 7 622), podczas spotkań z Lechem Poznań (9138) i Rakowem Częstochowa (9 076).
Tak, pamiętamy, że frekwencje meczów wyjazdowych Widzewa „podbijają” jego kibice, ale czy nie o to właśnie chodzi? Poza tym z uwagi na ograniczenia stadionowe (dostępne miejsca, bilety), odległości do pokonania i trudne terminy pierwszych meczów (niedzielny i piątkowy wieczór przy kilkugodzinnych podróżach z Łodzi, nie mówiąc o dalszych lokalizacjach) liczebność fanów czerwono-biało-czerwonych na wyjazdach jest i tak mniejsza niż zainteresowanie i potencjał społeczności.
Liczby nie kłamią. Podwyższona frekwencja dwóch dalekich wyjazdów Widzew to tylko wstęp do tego, co może się wydarzyć w dalszej części sezonu, mając na uwadze jak ciekawe kibicowsko mecze nadal czekają fanów – nie tylko Widzewa, ale też ich ligowych rywali.
Jeśli dodać do tego bardzo dobrą dyspozycję sportową podopiecznych Janusza Niedźwiedzia, powtarzane od kilku tygodni w całej piłkarskiej Polsce, w pierwszej kolejności jednak z historycznego sentymentu, hasło „Ekstraklasa potrzebuje Widzewa” z tygodnia na tydzień nie tylko zyskuje na wartości, ale wręcz stać się może mottem rozgrywek w całym bieżącym sezonie, a także dalszej przyszłości.
I choć pojemność Serca Łodzi nie pozwala, by konkurować z rekordowymi wynikami oglądalności na stadionach Lecha czy Legii, to kibice Widzewa powinni “wykręcić” w tym sezonie jeszcze kilka(-naście?) imponujących wyników, nie tylko przy Piłsudskiego 138.