Widzew Łódź Futsal przegrał czwarty mecz z rzędu. Tym razem lepsi okazali się zawodnicy Red Dragons Pniewy.
Po świetnym początku wiosny w wykonaniu czerwono-biało-czerwonych, nadeszła spora zadyszka. Łodzianie w dwóch pierwszych meczach rundy sprawiali naprawdę bardzo dobre wrażenie. Nie bez powodu zdobyli w tych starciach komplet punktów. Później jednak przyszedł hitowym mecz z Legią, w którym to widzewiacy byli faworytem. I chyba ta rola nie zadziałała pozytywnie na futsalistów beniaminka FOGO Futsal Ekstraklasy. Porażka w Warszawie, następnie srogie lanie od Constractu Lubawa, blamaż w Pucharze Polski przeciwko Eurobusowi Przemyśl, a teraz klęska w pojedynku z Red Dragons Pniewy. O ile brak wygranej w starciu z Constractem był do przewidzenia, o tyle wyniki pozostałych spotkań są niespodzianką.
Mecz w Pniewach rozpoczął się świetnie dla gospodarzy, bo już w 4. minucie wyszli oni na prowadzenie po golu Mateusza Kosteckiego. Widzewiacy nie dali rady odpowiedzieć. Z kolei na samym początku drugiej części gry, Red Dragons podwyższyło na 2:0, a autorem gola był Mykyta Storozhuk. Podopiecznych Marcina Stanisławskiego stać było ma honorowe trafienie na trzy minuty przed końcem, jednak gol Norberta Dregiera nic już nie zmienił.
Widzewiacy spadli na 9. miejsce w lidze, co oznacza, że wypadli poza strefę play-off.
Red Dragons Pniewy-Widzew Łódź Futsal 2:1
1:0-Kostecki (4.)
2:0-Storozhuk (22.)
2:1-Dregier (27.)
ZOBACZ TAKŻE>>>Kibice Widzewa znów to zrobili