W środowe przedpołudnie ŁKS Łódź poinformował, że z klubem żegna się Stefan Feiertag. Austriak poprosił klub o zgodę na opuszczenie obozu przygotowawczego w Side i podróż do Niemiec, gdzie mógłby sfinalizować swój transfer do nowego klubu. Całą sytuację dokładnie wyjaśnił wiceprezes ds. sportowych Łódzkiego Klubu Sportowego:
– Przystaliśmy na prośbę Stefana Feiertaga dotyczącą transferu, oczywiście równocześnie negocjując kwotę odszkodowania za wcześniejsze rozwiązanie umowy wypożyczenia. Po analizie dokonanej przez pion sportowy, na który składa się sztab trenerski, dział skautingu i analiz, zdecydowaliśmy się na pozyskanie zawodnika na pozycję nr 9, który będzie bardziej pasował do naszego profilu. To również będzie wypożyczenie z opcją wykupu, ale za zdecydowanie niższą kwotę niż w przypadku Stefana Feiertaga. Biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, uznaliśmy, że podejmiemy ryzyko i przystąpimy do rundy rewanżowej z nowym duetem napastników – powiedział Robert Graf.
Dzięki za wszystkie gole. Trzymaj się Stefan! 🤜🤛 pic.twitter.com/E9XncHCoKf
— ŁKS Łódź (@LKS_Lodz) January 29, 2025Reklama
CZYTAJ TAKŻE: ŁKS kontra historia awansów do ekstraklasy. Kto wygra?
W wypowiedzi Roberta Grafa na temat odejścia Stefana Feiertaga jest jeden zastanawiający fragment – (…) Zdecydowaliśmy się na pozyskanie zawodnika na pozycję nr 9, który będzie bardziej pasował do naszego profilu”. Te słowa wiceprezesa ds. sportowych należy rozumieć, że Austriak nie był idealnym graczem na tej pozycji. Oznacza to, że następca 23-latka będzie bardziej mobilnym graczem lub wszechstronnym?
Stefan Feiertag może nie jest piłkarzem, który jest nieziemsko uzdolniony technicznie, nie jest także demonem prędkości. Austriak to bardziej napastnik w stylu, który Anglicy określają mianem “target mena”, czyli silny i wysoki gracz, który potrafi utrzymać się przy piłce i wykorzystać swoje warunki fizyczne w polu karnym do zdobycia, jak najlepszej pozycji.
CZYTAJ TAKŻE: Drugi sparing ŁKS-u na plus! Łodzianie pokonali rywali z Kijowa
Jest jednak pewna rzecz, która sprawia, że Feiertag to najlepszy napastnik ŁKS-u w ostatnich latach. To nic innego, jak liczba strzelonych goli. 23-latek zdobył osiem bramek i dwie asysty w trakcie jednej rundy w Betclic 1. Lidze. Ostatni raz takie liczby na tym poziomie rozgrywkowym mieli Łukasz Sekulski i Rafał Kujawa. Pierwszy z nich w sezonie 2020/2021 rozegrał 30 meczów na zapleczu ekstraklasy (licząc baraże) i zdobył dziewięć goli. Istnieje bardzo duża szansa, że Feiertag, który zanotował osiem trafień w 18 spotkaniach, pobiłby w cuglach wynik Sekulskiego. Rafał Kujawa również mógłby zostać w tyle. Kujawa w sezonie 2018/2019 w 28 meczach zdobył 10 goli. W PKO Ekstraklasie błysnął jeszcze Kay Tejan. Holender w 30 meczach siedmiokrotnie trafiał do siatki rywali w kampanii 2023/2024.
Poza tym od sezonu 2018/2019, gdy ŁKS był beniaminkiem na zapleczu PKO Ekstraklasy na pozycji napastnika w ŁKS-ie występowali tacy gracze jak:
– Yevgen Radionov (34 gole w 82 meczach dla ŁKS-u, z czego 31 w drugiej i trzeciej lidze. Na poziomie pierwszej ligi rozegrał 18 spotkań i strzelił trzy bramki)
– Jakub Wróbel (bez gola w 15 oficjalnych meczach dla ŁKS-u)
– Samuel Corral (osiem goli w 47 meczach dla ŁKS-u; najwięcej to cztery gole w lidze w jednym sezonie)
– Maciej Radaszkiewicz (trzy gole w 21 meczach dla pierwszej drużyny ŁKS-u; 15 goli w rezerwach jeszcze w trzeciej lidze)
– Stipe Jurić (12 goli w 61 meczach dla ŁKS-u; cztery w PKO Ekstraklasie i siedem w pierwszej lidze)
– Nelson Balongo (bez gola w 24 oficjalnych meczach dla ŁKS-u)
CZYTAJ TAKŻE: Pierwsza akcja i od razu gol. Pierwszy gol nowego napastnika ŁKS-u [SKRÓT]