Nie byłoby wygranej Widzewa z Zagłębiem Lubin, gdyby nie Rafał Gikiewicz. Jeden z liderów drużyny znów pomógł drużynie. A jak wyglądają jego podania, na które czasem się narzeka?
“To był Gikiewicz w najlepszym widzewskim wydaniu. Spokojny, pewny, praktycznie bezbłędny. Na początku drugiej połowy obronił w sytuacji sam na sam, ratując zwycięstwo” – napisaliśmy w ocenach po meczu z Zagłębiem Lubin (2:0). “Gikiemu” daliśmy ocenę 5. Bo to był bardzo dobry występ, a bramkarz Widzewa był jednym z bohaterów tego spotkania.
CZYTAJ TEŻ: Za plecami Imada Rondicia. Kto napastnikiem nr 2 w Widzewie?
W klubie czekali na taką wygraną, czekali też kibice po dwóch porażkach z rzędu i po dwóch kolejnych przegranych w Sercu Łodzi. Z kolei od 21 września i od pojedynku z Piastem Gliwice trzeba było czekać na mecz Widzewa bez straconego gola. W sześciu kolejnych czerwono-biało-czerwoni dali sobie wbić przynajmniej jedną bramkę, a w dodatku w meczu Pucharu Polski z Lechią Zielona Góra aż trzy. Można jeszcze dodać, że w czterech ostatnich meczach widzewscy bramkarze (Rafał Gikiewicz i Jan Krzywański) wpuścili aż 10 goli. To naprawdę sporo.
W lidze oczywiście bronił Gikiewicz. Doświadczony bramkarz nie popełniał rażących błędów, ale nie pomagał drużynie tak, jak robił to w przeszłości. Aż do meczu w ostatnią sobotę.
Widzew pochwalił się statystykami swojego bramkarza. W pojedynku z Zagłębiem obronił wszystkie sześć strzałów, jakie zmierzały na jego bramkę. Miał więc 100-procentować skuteczność. Miał trzy obrony na refleks, cztery wyjścia z bramki, 31 celnych podań z 34, co daje skuteczność na poziomie 91 procent. Do tego podania poza własną tercję (czyli te dłuższe) na poziomie celności 90 procent. “Giki” top!
Giki w meczu z Zagłębiem: 🧱🎯🔝🙌🏻 pic.twitter.com/sqysmfl6Ai
— Widzew Łódź (@RTS_Widzew_Lodz) November 14, 2024
Przy podaniach warto się jeszcze zatrzymać. Co jakiś czas kibice narzekają na celność podań Gikiewicza, zwłaszcza jeśli chodzi o dłuższe zagrania. Rzeczywiście zdarza się czasem, że piłka ląduje na aucie. We wrześniu zapytano o to głównego zainteresowanego. – Przygotowałem się w tym temacie i wiem, że mam celność podań na poziomie 81 procent, co daje mi miejsce w czołowej trójce, czwórce ligi – mówił.
I podał przykład najlepszych bramkarzy świata, Marc-Andre ter Stegena i Manuela Neuera. – Oni mają 70 kilka, ale to oczywiście są żarty. Mówiąc serio, to zapewne przeciwnicy nas analizują i wiedzą, jak nas pressować i jakie sektory zamykać. Z tego może wynikać dokładność długich podań. Wcześniej przeciwnicy mogli być na to gorzej przygotowani. Trzeba też pamiętać o tym, że czasami kolega z zespołu nie zdąży doskoczyć do piłki i wtedy dobre podanie liczone jest w statystykach jako złe – zauważył.
CZYTAJ TEŻ: Rafał Gikiewicz z Widzewa wyjaśnia aferę… “torbową”
Styl gry Widzewa – rozgrywanie piłki od bramkarza – zmusza Gikiewicza, by miał piłkę często przy nodze i stawał się… rozgrywającym. Raz podaje blisko, do stoperów, a czasem musi zagrać dalej. W liczbie podań bramkarzy w całej lidze nie ma sobie równych. Gikiewicz ma na koncie 646 podań, a drugi na liście Michał Szromnik z Górnika Zabrze o ponad 100 mniej! (525). Kolejny Bartosz Mrozek z Lecha Poznań – 466.
Jeśli chodzi o podania celne, to bramkarz Widzewa ma ich 543. Celność jego podań od wspomnianej wyżej wypowiedzi jeszcze więc wzrosła – do 84 procent. Wynik wspomnianego Szromnika to 78 procent.
Zerknijmy jeszcze na inne liczby. Najwięcej strzałów w PKO Ekstraklasie obronił dotychczas Maciej Kikowski z Radomiaka – 50. Gikiewicz jest na tej liście na miejscu piątym razem z Valentinem Cojocaru z Pogoni Szczecin. Obaj zatrzymali 44 uderzeń rywali.
Gikiewicza próżno za to szukać w czołówce bramkarzy, którzy zachowali najwięcej czystych kont w tym sezonie. Bramkarz Widzewa nie dał się pokonać tylko trzykrotnie. W meczach ze Śląskiem Wrocław, Piastem Gliwice oraz Zagłębiem Lubin. Rekordzistą jest Kacper Trelowski z dziesięcioma meczami na zero z tyłu. – Dla mnie ważniejszy jest zespół, więc wolę wygrywać niż zaliczać czyste konta. Brak wpuszczonych goli z pewnością pomógłby nam mentalnie, ale popełniamy indywidualne błędy i przez to tracimy gole. Gdybym mógł wybierać, wolałbym jednak zwycięstwo 2:1 – mówił we wrześniu bramkarz Widzewa.
Nie wiadomo jeszcze, kto będzie bronił bramki czerwono-biało-czerwonych w kolejnym sezonie. Pisaliśmy o tym tutaj.