Widzew przegrał z Jagiellonią Białystok, tracąc dwa gole w doliczonym czasie gry. Zawalili piłkarze odpowiedzialni za defensywę, ci którzy w drużynie są od dawna.
Trzeba było czekać ledwie do drugiej kolejki, by Gikiewicz podał piłkę do rywala i Widzew stracił gola. Ile jeszcze? Zresztą złych, niecelnych i po prostu fatalnych zagrań widzewskiego bramkarza było więcej.
Gikiewicz miał też udział przy ostatnim golu, tym który dał Jagiellonii komplet punktów. Doliczony czas gry, jest remis, rywal jest w gazie i napiera. Masz piłkę, widzisz, że biegną Pululu i Imaz… Czy to był czas na krótkie rozegranie piłki?
Co jeszcze musi się wydarzyć, by trener łódzkiej drużyny zmienił bramkarza? Tym bardziej że sprowadzono nowego.
Więcej walczył, niż grał w piłkę, ale trudno mieć o to do niego pretensje. Napracował się, a rywale zdrowo go poobijali (on ich też). Bywało lepiej, ale to był solidny występ.
Widać, że to piłkarz, który umiejętnościami przewyższa innych obrońców. Spokój, opanowanie, dobry timing, także w powietrzu. To on podał do Jesusa Imaza przy pierwszym golu, ale o to nie można mieć pretensji, bo chciał ratować sytuację. Widzew będzie miał z niego pożytek, ale potrzebuje lepszych obok siebie – i w bramce i w obronie.
Do 95 minuty nie było źle. Żyro grał solidnie, na swoim poziomie. Po prostu przeszkadzał rywalom i czynił to skutecznie. Aż zrobił taki błąd, taki, że ręce opadają. Zawalił mecz i kropka. Chyba nie dziwi nikogo, że Widzewa szuka środkowego obrońcy, który zagra obok Visusa. Żyro i Gikiewicz powinni mieć absolutny zakaz rozgrywania piłki od bramki.
Grał poprawnie, chociaż bywało, że dawał się ogrywać. Ale co zrobił przed drugim golem dla Jagi? Dlaczego w doliczonym czasie gry pozwolił piłce wyjść na róg? Dlaczego? Naprawdę trudno zrozumieć ten brak boiskowej inteligencji.
Zupełnie niewidoczny. Zauważyliśmy go, gdy stracił piłkę i Fran Alvarez musiał faulować Pululu narażając się na kartkę. Nic dziwnego, że Żeljko Sopić zdjął go po godzinie.
Ma tę lekkość przy poruszaniu się po boisku i to z piłką. Miał kilka dobrych zagrań, udział przy golu numer jeden. Sam miał też szansę na bramkę. Dobry występ.
Piękne podanie do Bergiera przy pierwszym golu. Wiemy, ile potrafi, więc liczymy zawsze na coś więcej od Hiszpana, ale po pierwszym słabszym meczu, ten był dobry. Może pomogła rywalizacja z Tonio Tekliciem?
Szkoda, że zszedł, bo umie przytrzymać piłkę na połowie rywala, a tego zabrakło w końcówce. Tym razem bez większych fajerwerków, ale nie można całej nadziei opierać na nim.
Miał bardzo dużo nieudanych zagrań, niektóre wręcz fatalne. Wydawał się przemotywowany. Pracował na ocenę 1. Ale w końcu popisał się akcją, po której Bergier dał prowadzenie. Może dzięki temu się rozluźni. Naprawdę nikt nie liczy, że minie wszystkim i strzeli pięknego gola. Te 1.5 mln euro to dużo, ale byli piłkarze drożsi. Rób swoje, ale na większym luzie.
Dwa gole środkowego napastnika. To świetny wyczyn, to jego rola i z niej wywiązał się, jak należy. Nic więcej nie trzeba.
Tym razem nie było to wejście, które można pochwalić. Można było liczyć, że pomoże przesunąć grę dalej od bramki Widzewa, ale tak się nie stało.
Bardzo dobra zmiana Hiszpana. Przejawiał ogromną ochotę do gry. Dodał do tego przebojowość, umiejętności i luz. Trochę zabrakło w kluczowych momentach, ale Baena naprawdę imponował.
Nie zdążył za Imazem, gdy ten strzelał gola na 2:2. Wcześniej grał solidnie, jak to on, ale trudno nie zapamiętać zdarzenia z 91. minuty.
Jak w poprzednim sezonie. Niby coś robi dobrze, przejmuje piłkę, nawet kogoś mija, coś się wykluwa z tej akcji i… koniec. Strata albo złe podanie. To już chyba nie ma sensu.
Bartłomiej Pawłowski grał zbyt krótko.
1 Comment
Za wyjątkiem Baeny, zgadzam się z ocenami.
Dodam, że brakuje oceny dla trenera lub dyrektora sportowego:
1 dla Sopicia jeśli Kikolski jest lepszy od Gikiewicza (o co nietrudno – gość łapie WYŁACZNIE piłki, kóre lecą prosto w niego, do tego jest mistrzem podań do przeciwnika i wsadzania kolegów na konia)
1 dla dyr sportowego jeśli Kikolski jest słabszy.