Widzew Łódź wygrał w Lublinie 4:3 po niezwykle szalonym meczu. Co po spotkaniu powiedział Rafał Gikiewicz?
Po pierwszym kwadrancie raczej mało kto wierzył, że widzewiacy są w stanie osiągnąć na Lubelszczyźnie korzystny rezultat. 0:2 od beniaminka i naprawdę słaba gra – tak właśnie wyglądała rzeczywistość RTS-u po kilkunastu minutach gry. Łodzianie potrafili jednak zareagować i wzięli się za odrabianie strat. Efektu w postaci wygranej można szczerze gratulować.
– Wynik 4:3, trochę taka gierka środowa, czyli gra od bramki do bramki. Kibice chyba nie mogli narzekać. My się bardzo cieszymy z tej wygranej. Motor miał dwa gole przewagi i chyba nikt się nie spodziewał, że do przerwy wyjdziemy na prowadzenie. Później mieliśmy kontrole, ale rywale próbowali się odgryźć. Wiedzieliśmy, że to będzie trudny mecz, bo Motor przed przerwą na kadrę wygrał w Poznaniu. W szatni trener powiedział nam, że jeśli umiemy odrobić stratę na wyjeździe to właśnie to jesteśmy my, to jest Widzew – powiedział po zakończonym spotkaniu Rafał Gikiewicz.
Widzewiacy wygrywając w Lublinie przerwali fatalną serię wyjazdową. Poza swoim domem zwyciężyli po raz pierwszy od meczu z Cracovią w 3. kolejce. Cieszy również dobra reakcja na porażkę z Koroną Kielce sprzed dwóch tygodni. Teraz czerwono-biało-czerwonych czeka domowy mecz z Górnikiem Zabrze, wyjazd na pucharowe starcie w Zielonej Górze i…klasyk w Warszawie z Legią.