Na konferencji przed sobotnim spotkaniem ze Stalą Mielec nie zabrakło tematu o boiska, na których trenuje Widzew Łódź. Temat ten od ostatniego spotkania z Cracovią nie znika, po tym jak wypowiedział się na ten temat prezes łódzkiego klubu.
Po ostatnim spotkaniu ligowym, w którym Widzew wyszarpał remis na stadionie Cracovii. Po tym spotkaniu głos na Twitterze zabrał prezes klubu z Al. Piłsudskiego 138, Mateusz Dróżdż.
„Zagraliśmy słabszy mecz, ale walczymy do końca mimo wielu przeciwności. Zdarza nam się trenować na orliku, a boiska na Łodziance są w dramatycznym stanie. Trzeba zacisnąć zęby i przy Waszym wsparciu wywalczyć nareszcie 3 pkt. Cieszy prawdziwy debiut zawodnika z Akademii Widzewa” – napisał. [CZYTAJ WIĘCEJ]
Temat warunków treningowych został poruszony także na konferencji przed meczem ze Stalą Mielec. Jeden z kibiców klubu zapytał Janusza Niedźwiedzia, czy Górnik Polkowice ma lepsze boiska do treningu od ośrodka na Łodziance. Oto jak powiedział szkoleniowiec Widzewa:
– Jeśli chcemy robić postęp, to potrzebujemy dobrych boisk. My, zespół rezerw, wszyscy tworzymy ten klub i potrzebujemy warunków do pracy. W Polkowicach cały czas mieliśmy dostęp do boiska. Była tam osoba odpowiedzialna za to, żeby po treningu cały czas to boisko poprawiać, żebyśmy na kolejny dzień mieli przygotowane. Była ta bliskość, bo wychodziliśmy z szatni i mieliśmy boisko obok siebie. To nie jest jednak kwestia Górnika Polkowice, tylko nasza. Ja nie lubię jałowych dyskusji, w których rozmawiamy ciągle o tym samym. My oczekujemy tutaj jako klub, żeby te warunki były po prostu lepsze – mówił Janusz Niedźwiedź.
W Widzewie zaznaczają, że nie starają się jedynie o odpowiednie warunki jedynie dla pierwszej drużyny. Przy Al. Piłsudskiego zależy wszystkim, aby cały klub mógł trenować na lepszych boiskach, bo to przyczyni się do rozwoju całego Widzewa.
– To nie chodzi tylko o pierwszy zespół, tylko o cały klub, żeby wszyscy mogli trenować w komfortowych warunkach. Myślę, że trzeba o tym rozmawiać. Wszystko wymaga rozmów i we wszystkim można znaleźć porozumienie. Mamy to co mamy i w zawodowstwie nie ma czasu na kompromisy. My jako drużyna potrzebujemy przygotowywać się w jak najlepszych warunkach. Boiska są potrzebne do rozwoju drużyny, do płynności treningu, do realizacji założeń techniczno-taktycznych. To jest podstawa i baza do tego, żebyśmy wszyscy rośli – dodał szkoleniowiec łódzkiego klubu.
Kolejny z Internautów zapytał, dlaczego drużyna nie może dojeżdżać do Uniejowa. “To są młodzi ludzie i chyba mają siłę na takie dojazdy. Ludzie jeżdżą do pracy z Łodzi do Warszawy codziennie, pracują po osiem godzin i dają radę” – dodał Internauta. Janusz Niedźwiedź odparł, że takim osobom należy się ogromny szacunek, ale piłka nożna ma inną specyfikę.
– Trzeba szanować, to że czasem ktoś godzinę, półtorej, dwie dojeżdża do pracy, pracuje 8-10 godzin i później wraca. Specyfika piłki nożnej jest inna. To są piłkarze zawodowi, a w zawodowstwie dojeżdżanie godzinę piętnaście, godzinę dwadzieścia, godzinę trzydzieści autokarem, później powrót jest obciążające dla organizmu i będzie powodowało kontuzje – odpowiedział trener Widzewa.
41-latek zdradził, że w tym roku klub chciał kilkukrotnie udać się do Uniejowa na krótkie zgrupowania po to, żeby potrenować na lepszym boisku. Z różnych względów się to jednak nie udało.
– My w tym roku chcieliśmy kilkukrotnie jechać do Uniejowa, ale nie na pojedynczy trening, tylko na mikro zgrupowania. Z różnych względów to się nie udało. Albo boisko było niedostępne, albo trwała pielęgnacja. Teraz jest reprezentacja kobiet. My cały czas o tym rozmawiamy – skomentował szkoleniowiec beniaminka PKO Ekstraklasy.
Trener Niedźwiedź przyznał, że w klubie cały czas są prowadzone rozmowy, aby poprawić warunki do treningu, ale 41-latek powiedział wprost, że pokonywanie każdego dnia takiego dystansu w zawodowej piłce jest niedopuszczalne.
– Moje uwagi jako szkoleniowca są przekazywane. Cały czas działamy, żeby stworzyć jak najlepsze warunki dla drużyny. Dzisiaj obracamy się w Ekstraklasie, a dojeżdżanie 2,5, czy nawet 3 godziny każdego dnia na zawodowym poziomie jest nie do pomyślenia. Nie przypominam sobie, żeby ktoś trzy, cztery razy w tygodniu jeździł po 1,5 godziny w jedną stronę na trening – mówił Janusz Niedźwiedź.
Głos zabrał także rzecznik prasowy Widzewa, który potwierdził, że w klubie każdy pracownik stara się o to, aby nie tylko pierwsza drużyna, ale cały klub łącznie z Akademią Widzewa miał odpowiednie warunki do treningu i rozwoju.
– To jest praca i staranie się o jakość boisk nie tylko dla pierwszej drużyny, ale dla całego klubu, dla naszej akademii i ta praca jest wykonywana od najniższego poziomu, od każdego pracownika Widzewa na prezesie skończywszy. To nie jest tak, że ktoś o czymś zapomina. Wszyscy robią na ten moment tyle, ile się da, aby można było trenować w lepszych warunkach – dodał Marcin Tarociński.
CZYTAJ TAKŻE: MOSiR o specyfice boisk na Łodziance. O Widzewie bez komentarza