Nie jest tajemnicą, że o piłkarzy Widzewa pytają inne kluby, także te z ekstraklasy. Potwierdzili to nawet obaj prezesi, którzy przyznali oficjalnie, że klub dostaje zapytania o Jordiego Sancheza (pisaliśmy o tym jako pierwsi w „Łódzkim Sporcie”) oraz Henricha Ravasa.
– Każdy jest na sprzedaż, ale z drugiej strony nie chcemy osłabiać drużyny. Ale jesteśmy w takim miejscu, że pieniądze mają być realnym wpływem do budżetu i musimy brać to pod uwagę. Jak pojawią się oferty, to będziemy się im przyglądać. Ale pod uwagę weźmiemy tylko poważne oferty – powiedział Michał Rydz.
Chociaż więcej w ostatnich dniach mówiło się o ewentualnym transferze Sancheza, to Ravas także wydaje się być „łakomym kąskiem” dla rywali Widzewa. Tym bardziej, że jego postawę doceniają jego koledzy po fachu, jak chociażby Kacper Tobiasz z Legii.
– Znam go już dość długo, bo miałem z nim styczność w Derby County, w którym on był, a ja byłem tam potrenować. On akurat wtedy wracał na Słowację – wspominał legionista na antenie Canal+. – Przyszedł do Widzewa jeszcze w pierwszej lidze i już tam wymiatał. W ekstraklasie tylko to potwierdza.
CZYTAJ TAKŻE >>> Bramkarz Legii zachwycony bramkarzem Widzewa. „Wymiata”
Bramkarz Widzewa był niedawno gościem na antenie „Radia Widzew”. Podczas rozmowy został zapytany o kwestie swojego transferu z Widzewa. 25-latek przyznał otwarcie, że obecnie chciałby zostać w Widzewie i to mimo większej konkurencji. Do zdrowia wraca bowiem Jakub Wrąbel
– Wrąbi to bardzo fajny gość. Myślę, że rywalizacja jest bardzo potrzeba. Kuba to bardzo dobry bramkarz, więc myślę, że obaj skorzystamy na jego powrocie. Cieszę się na jego powrót i nie mogę doczekać się treningów razem z nim – powiedział Ravas. – Jestem zawodnikiem Widzewa. Bardzo lubię być częścią tej drużyny i tego klubu. Koncentruję się na sobie i swojej pracy, a doniesienia medialne mnie nie interesują. Zobaczymy, co przyniesie czas, ale chciałbym zostać w Widzewie. Lubię tu grać i mieszkać w Łodzi – zakończył.
CZYTAJ TAKŻE >>> Czy Kacper Karasek może wrócić do Widzewa?