Zmarł Igor Sypniewski. To wychowanek ŁKS-u, który karierę rozpoczynał w juniorach łódzkiego klubu. Zawsze podkreślał przywiązanie do klubu z al. Unii. Pojawiał się na wszystkich meczach domowych. Jeszcze kilka tygodniu temu oglądał jak prowadzeni przez Kazimierza Moskala ełkaesiacy wygrywają kolejny mecz domowy.
W swojej bogatej karierze oprócz ŁKS-u występował w Panathinaikosie Ateny, Malmo, Wiśle Kraków. Wraz z grecką drużyną zagrał przeciwko Manchesterowi United i zostawił po sobie dobre wrażenie, chociaż jego zespół przegrał 1:3.
– Otwieram oczy i przez moment zastanawiam się, gdzie jestem. Ból głowy jasno daje znać, że kilka godzin wcześniej przyjąłem kilka browarów, ale pokój, w którym leżę, nie jest izbą wytrzeźwień. Ból głowy też jest znacznie mniejszy niż na wytrzeźwiałce, zresztą dawno tam nie byłem. Imprezy kończone przerwanym filmem zdarzają mi się regularnie, ale to nie jest ten przypadek – pisał w swojej biografii o dniu, w którym rozgrywał mecz z angielskim gigantem.
Całe życie zmagał się z depresją, która prowadziła do autodestrukcyjnych zachowań.
Dla ŁKS-u rozegrał 48 meczów, w których strzelił 16 bramek.