Nowym udziałowcem ŁKS-u zostać ma Philip Platek. Mówi się, że na wstępie włoży w klub 15 milionów złotych. Ta kwota robi wrażenie na prezesie Widzewa.
Amerykański milioner niebawem ma zostać właścicielem lidera Fortuna 1 Ligi. Włoskie media podają, że przejęcie nastąpi na przełomie lutego z marcem, chociaż chyba bardziej realne wydaje się to po sezonie. W każdym razie Platek ma włożyć w ŁKS duże pieniądze. Pisze się o 15 milionach złotych i to na początek. Wygląda na to, że takie pieniądze robią wrażenie na prezesie Widzewa, który z dystansu przygląda się tej sprawie, chociaż nie z tak dużego, bo przecież oba kluby dzieli tylko kilka kilometrów.
O wejście nowego inwestora w ŁKS zapytał Mateusza Dróżdża dziennikarz „Przeglądu Sportowego”. – Jeśli kwoty przejęcia i wsparcia finansowego podawane w mediach są prawdziwe, my możemy o nich pomarzyć – stwierdził. – Ale zaznaczę: zawsze powtarzałem, że mocny ŁKS to mocny Widzew i na odwrót. Uważam, że taka rywalizacja między klubami, przy zmianie właścicielskiej w ŁKS, wyjdzie na dobre, także nam w Widzewie, bo role mogą się zamienić i to my będziemy gonić ŁKS pod względem finansowym. Wskazywane sumy, które ma mieć do dyspozycji lokalny rywal, znacząco przekraczają wsparcie, które dostajemy, ale to dla nas będzie wyzwanie, a my je w Widzewie bardzo lubimy. Dla jasności: nie mówię tego z powodu zazdrości. Każdy robi swoje i nas to dotyczy.
CZYTAJ TEŻ: Co z transferami Widzewa? W klubie nie ma na to pieniędzy