Były trener ŁKS-u wraca do Łodzi. Drugi raz z rzędu zdoła pokonać byłego pracodawcę?
Ireneusz Mamrot, zanim został trenerem ŁKS-u, święcił sukcesy jako szkoleniowiec Jagiellonii Białystok. Jego pierwsza kadencja w tym klubie potrwała dwa i pół roku (w latach 2017-19). W tym czasie drużyna zdobyła wicemistrzostwo Polski, zagrała w europejskich pucharach i dotarła do finału Pucharu Polski. Mamrot został zwolniony w grudniu 2019 roku, a kilka miesięcy później przejął stery w Arce Gdynia.
Nawet po spadku trenował Arkę w 1. lidze i mimo że zespół nie notował złych rezultatów – po 16. kolejkach znajdował się w strefie barażowej – to Mamrot ostatecznie odszedł z klubu, ponieważ nie dogadywał się z Jarosławem Kołakowskim, ówczesnym właścicielem. Warto dodać, że w ósmej serii gier Arka podejmowała na swoim stadionie ŁKS. Spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem. Wtedy nie przypuszczano, że Mamrot niebawem zostanie trenerem łodzian.
Piłkarze ŁKS-u zaliczyli kapitalne wejście w sezon 2020/2021. W pierwszych 13 meczach wygrali 12-krotnie i raz zremisowali. Potem przyszła jednak seria dużo gorszych wyników (jedno zwycięstwo w ośmiu spotkaniach), za którą swoją posadą zapłacił trener Wojciech Stawowy.
Głównym zadaniem Mamrota było usprawnienie gry w defensywie i znalezienie odpowiedniego balansu pomiędzy obroną a atakiem. Debiut na ławce trenerskiej był przyzwoity: ŁKS wygrał 2:0 na wyjeździe ze Stomilem Olsztyn i po raz pierwszy od dziewięciu meczów zachował czyste konto.
Niemniej jednak już w drugim starciu pod wodzą Mamrota dało się zauważyć największy problem – ŁKS zremisował bezbramkowo na własnym stadionie z ostatnim w tabeli Zagłębiem Sosnowiec. Trener przyznał po latach w rozmowie z “Goal pl”, że, pracując w Łodzi, popełnił sporo błędów.
– Uważam, że to nie było do końca tak, że nie pasowałem do ŁKS-u. Pewne rzeczy chciałem po prostu zbyt szybko wprowadzić. Przed objęciem posady w Łodzi zwróciłem uwagę na to, że ŁKS mimo że nie grał agresywnie, to bardzo często był karany żółtymi kartkami. Widziałem też, że drużyny, które grały z ŁKS-em mądrze się ustawiały i wykorzystywały jego niedoskonałości. Zbyt szybkimi zmianami zabiłem jednak grę ofensywną. Zbyt bardzo zespół chciał pilnować się moich poleceń – tłumaczył.
Było widocznie nie tylko w spotkaniu z Zagłębiem. ŁKS nie potrafił strzelić gola również Chrobremu Głogów czy Resovii Rzeszów, czyli zespołom, które nie należały do ligowej czołówki. Niebywale ŁKS męczył się także w spotkaniu z GKS-em Bełchatów. Goście od 50. minuty grali w osłabieniu, a mimo to ełkaesiacy bardzo długo nie potrafili trafić do siatki. Zrobił to Antonio Dominguez z rzutu karnego, dopiero w 88. min. Piłkarze grali schematycznie, powoli, brakowało, która była widoczna niemal w każdym meczu pod wodzą Stawowego.
Pobyt Mamrota w Łodzi potrwał 13 meczów i rozpoczął się na początku marca 2021 roku, a skończył już na początku czerwca. W tym czasie ŁKS wygrał pięć spotkań, trzy zremisował i pięć przegrał. Łącznie ełkaesiacy zdobyli 18 punktów. Pokonali tylko jednego silnego rywala – 3:2 Górnika Łęczna, choć zwycięstwo w ostatnich minutach meczu uratował Pirulo.
Ostatnim starciem Mamrota na ławce trenerskiej dwukrotnego mistrza Polski było przegrane 0:3 spotkanie z Miedzią Legnica, które było dobrym podsumowaniem jego nieudanej kadencji. Mamrot na dwie kolejki przed końcem sezonu otrzymał ponowną ofertę prowadzenie Jagiellonii Białystok, którą przyjął. W związku z powyższym tuż przed końcem rozgrywek na stanowisku trenera powstał wakat, który zajął Marcin Pogorzała, przedtem pracujący w klubowej akademii i w roli asystenta m.in. Kazimierza Moskala.
Mamrot po czasie przyznawał, że jego zachowanie było nieeleganckie, i że z perspektywy czasu powinien zostać w Łodzi i walczyć z klubem o awans do ekstraklasy. O jego odejściu z ŁKS-u zadecydowały w dużej mierze fatalne relacje z ówczesnym dyrektorem sportowym Krzysztofem Przytułą. Panowie po miesiącu pracy Mamrota w klubie nie odzywali się do siebie, a Przytuła zarzucał potem trenerowi to, że nie angażował się w pracę w klubie tak bardzo, jak tego od niego oczekiwano.
– W Jagiellonii podkreślali jego pracowitość. U nas nic z tego nie wyszło. Przyjeżdżał o 9:30, trening o 11, a o 13:30 już go nie było w klubie – żalił się Przytuła w rozmowie z “Przeglądem Sportowym Onet”.
Poza tym Mamrot po prostu charakterologicznie nie pasował do ŁKS-u. Był w klubie jakbym ciałem obcym i stanowił ogromną przeciwwagę do Stawowego, który zawsze podkreślał swoje przywiązanie do klubu. Najlepiej został zapamiętany za to, że za rozwiązanie kontraktu zapłacił ze swoich własnych pieniędzy.
Ponowna praca Mamrota w Jagiellonii potrwała tylko przez kilka miesięcy, do grudnia 2021 roku. W 2023 roku był trenerem Górnika, ale mimo przyzwoitych rezultatów, został zwolniony. Od kwietnia 2024 zasiada na ławce trenerskiej Miedzi Legnica, a jego zespół radzi soebie bardzo dobrze. Z 30 meczów za jego kadencji legniczanie wygrali 16, osiem zremisowali i tylko sześć przegrali. Do tego w tym okresie strzelili 62 gole, czyli średnio zdobywają ponad dwie bramki na mecz, co pokazuje, że jego zespoły mogą grać skutecznie w obronie, ale jednocześnie być efektowne w ataku. Po 20. kolejkach Miedz zajmuje trzecią pozycję w tabeli z 39 punktami i tylko dwoma straty do drugiej Arki Gdynia. Z tegorocznej edycji Pucharu Polski legniczanie wyeliminowali Raków Częstochowa.
Pierwsza konfrontacja ŁKS-u i Miedzi w tym sezonie zakończyła się jednobramkową wygraną gospodarzy -1:0 przed własną publicznością po bramce Benedika Mioca.