Zanim słowacki piłkarz trafił do Widzewa, był obserwowany przez skautów łódzkiego klubu. I to od półtora roku.
Samuel Kozlovsky jest piątym nowym zawodnikiem Widzewa pozyskanym tego lata. O 24-latku wiemy coraz więcej, chociaż to, co najważniejsze okaże się dopiero na boisku.
Były gracz AS Trencin w drużynie Daniela Myśliwca ma występować po lewej stronie obrony.
– Samuel był naszym pierwszym wyborem na pozycji lewego obrońcy wbrew pojawiającym się w mediach doniesieniom. Mieliśmy okazję zobaczyć go podczas zgrupowania w Turcji i wtedy potwierdziliśmy sobie, że nieprzypadkowo pojawił się w naszych bazach danych. Nasz nowy zawodnik dobrze gra lewą nogą, jest szybki i wyróżniał się w swoim dotychczasowym zespole. Teraz jest gotowy na nowe wyzwanie w Polsce – mówił tuż po podpisaniu kontraktu ze Słowakiem Tomasz Wichniarek, dyrektor sportowy Widzewa, który znajduje się na szczycie pionu sportowego klubu. Ale na transfer tego piłkarza pracowało wiele osób. Trochę kulis zdradził na portalu X prezes Michał Rydz.
Prezes zdradził, że opinię o Kozlovskim wydało czterech skautów i w sumie powstało na jego temat jedenaście raportów. Potem była wnikliwa analiza sztabu szkoleniowego, trzykrotne obserwacje piłkarza na żywo w minionym sezonie. Do tego analiza ponad dwudziestu cech zawodnika, a także raporty statystyczne przygotowane niezależnie przez dział analiz.
“Nie ma gwarancji i recepty na udany transfer. Ale jest praca i rozwój, który ma nam pomóc podnosić poziom naszego zespołu i identyfikować ciekawych zawodników” – napisał Rydz.
Warto dodać, że Kozlovsky miał jeszcze ważny kontrakt z AS Trencin, więc Widzew musiał za niego zapłacić. To też pokazuje, że przedstawiciele łódzkiego klubu byli pewni, że to dobry ruch.