Piąta porażka w tym roku sprawiła, że sytuacja Widzewa diametralnie się zmieniła. O pucharach już nikt nie mówi. O strachu przed spadkiem coraz więcej osób. Chociaż łódzka drużyna nie jest w bardzo złe sytuacji, to trzeba być bardzo czujnym.
Drużyna trenera Janusza Niedźwiedzia nie wygrała ośmiu kolejnych spotkań. Do tego przegrała cztery ostatnie w Sercu Łodzi, co kibiców zawsze boli najbardziej. Ta fatalna seria to nie jest przypadek, bo Widzew jest już nie w dołku, a w wielkim dole. W niedzielę, do 70 minuty, czerwono-biało-czerwoni rozgrywali najsłabszy mecz w tym sezonie, a przecież mieli zacząć grać lepiej. To bardzo źle wróży przed finałem rozgrywek. Do końca pozostało jeszcze pięć meczów. Sytuacja robi się nerwowa, chociaż na pewno nie jest jeszcze bardzo zła, czy dramatyczna.
Przed Widzewem trudne mecze. Teraz rozegra dwa wyjazdy. Najpierw zmierzy się z Zagłębiem Lubin, które jest tuż nad miejscem spadkowym. Zagłębie ma 32 punkty, a Widzew – 38. Te sześć punktów to nie jest dużo, a jeśli łódzki zespół przegra, to zrobi się naprawdę nieciekawie.
Później Widzew zagra w Legnicy. Miedź jest ostatnia w tabeli i mało prawdopodobne, by się uratowała (tylko 21 punktów), ale dla łódzkiej drużyny to też będzie bardzo trudny mecz. Ostatnia wizyta w Legnicy, jeszcze w Fortuna 1 Lidze, skończyła się źle. Widzew mógł wtedy przypieczętować awans, ale przegrał.
CZYTAJ TEŻ: Dlaczego w Widzewie zabrakło Jordiego Sancheza?
Potem rywalami czerwono-biało-czerwonych będą Górnik Zabrze (dom), Radomiak (wyjazd) oraz Korona Kielce (dom). Wszystkie trzy zespoły są za Widzewem i walczą o utrzymanie. Przyjmijmy, bo to najbardziej prawdopodobne, że spadną Miedź i Lechia Gdańsk (26). Dołączy do nich szesnasty zespół w tabeli. To może być Widzew, Jagiellonia Białystok, Wisła Płock, Stal Mielec, Korona Kielce, Radomiak, Górnik, Zagłębie albo Śląsk Wrocław. Z tych drużyn łódzki zespół ma lepszy bilans z Jagiellonią, Stalą, Wisłą i Śląskiem. Z Koroną jesienią wygrał. Z Zagłębie też i to wysoko. Przegrał jednak z Radomiakiem i Górnikiem.
W tej chwili na szesnastym miejscu jest Śląsk (31), który w tej kolejce przegrał z Górnikiem. Bardzo ważne może okazać się było wiosenne zwycięstwo z wrocławskim zespołem po golu Kristoffera Normanna Hansena w doliczonym czasie gry.
Spośród wymienionych drużyn Widzew jest w najlepszej sytuacji, ale musi po prostu wygrać chociaż jeden mecz, a w tej chwili nie jest w stanie tego zrobić. To ponad siły zespołu Niedźwiedzia. – To, że jest nerwowo, to jeszcze złe określenie. Na pewno nie jest ciekawie, mało punktujemy na wiosnę, jednak kilka punktów zapasu cały czas jest. Będziemy dawać z siebie wszystko, ale faktycznie, trzeba tych punktów jeszcze trochę zdobyć, żeby było spokojniej – mówi Jakub Wrąbel.
Może być oczywiście także taki scenariusz, że Widzew nie wygra żadnego z pięciu meczów, a i tak się utrzyma. Ale chyba tego nikt by nie chciał. Nie tak dawno, mało kto potrafił cieszyć się z awansu do Fortuna 1 Ligi po porażce ze Zniczem Pruszków. Do dzisiaj wielu kibiców ma traumę. – Jesienią punktowanie na bardzo wysokim poziomie. Na początek wiosny też nie przegrywaliśmy, ale ostatnimi meczami, kiedy przegrywamy, możemy zaprzepaścić to, na co pracowaliśmy przez wiele miesięcy – mówi trener Niedźwiedź. Oby jednak nie.