Piłkarze Widzewa zdobyli trzy punkty na trudnym terenie w Wejherowie, dzięki czemu awansowali na pierwsze miejsce w tabeli 2. ligi. Sprawili tym samym prezent urodzinowy byłemu zawodnikowi łódzkiego klubu Zbigniewowi Bońkowi. Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej skończył w niedzielę 63. lata.
W rundzie jesiennej Widzew pokonał zespół Gryfa 3:1, choć przez niemal całą pierwszą połowę był zespołem słabszym. Goście prowadzili po golu Dawida Rogalskiego, ale do przerwy, dzięki trafieniu Mateusza Michalskiego był remis. Po przerwie łodzianie byli już zupełnie inną drużyną. Zdobyli dwie bramki i zasłużenie wygrali. Przed rewanżem w Wejherowie w drużynie z al. Piłsudskiego panowały optymistyczne nastroje. Cel był jasny, przywieźć do Łodzi komplet punktów.
Gryf na własnym stadionie jest jednak zespołem nieobliczalnym. Potrafił ograć 3:1 trzecią obecnie w tabeli Elanę Toruń i przegrać 0:2 z siedemnastą Olimpią Elbląg. Dla Widzewa statystyki rywala na własnym stadionie nie miały jednak znaczenia. – Chcemy awansować do pierwszej ligi i jedziemy tam po trzy punkty – zapowiadał nowy kapitan łódzkiego zespołu Dario Kristo.
Początek meczu to wzajemne badanie się obu zespołów. Nikt nie chciał się odkryć i stracić bramki, która mogłaby mieć ogromny wpływ na końcowy wynik potyczki. Dużo było walki, gry w środku pola. Warta odnotowania była jedynie szarża Roberta Chwastka, zatrzymana wślizgiem przez Daniela Tanżynę. Widzew odpowiedział uderzeniem z dystansu Kristo, ale ten nie mógł wyrządzić żadnej krzywdy bramkarzowi miejscowych. Był niecelny. Aktywny w łódzkiej ekipie był Filip Mihaljević . Napastnik kilka razy uciekł obrońcom Gryfa. I właśnie po jednej z akcji napastnika drużyna z al. Piłsudskiego objęła prowadzenie. Chorwat zagrał do Kristo, który wyłożył piłkę Adamowi Radwańskiemu. Pomocnik płaskim strzałem pokonał bramkarza gospodarzy.
W pierwszej połowie łodzianie mieli jeszcze dwie okazje na podwyższenie prowadzenia. Strzelał Sebastian Zieleniecki, ale za każdym razem się mylił. Gryf walczył, ale samą determinacją nie był w stanie poważniej zagrozić bramce Patryka Wolańskiego. Starał się Chwastek, ale nie miał pomysłu, a bardziej umiejętności, na wyprowadzenie w pole defensorów Widzewa. W 36. minucie uderzył więc z dystansu, a piłka poszybowała nad poprzeczką w bezpiecznej odległości. Łodzianie w pierwszej połowie posiadali przewagę, ale spotkanie do najciekawszych nie należało. W rundzie wiosennej ważniejsze są jednak punkty, a nie wrażenia artystyczne. Goście swoje zrobili i na przerwę schodzili prowadząc. Mecz z wysokości trybun oglądali byli prezesi Widzewa: Remigiusz Brzeziński i Przemysław Klementowski oraz obecny – Jakub Kaczorowski.
Druga połowa rozpoczęła się fatalnie dla gości. Za zagranie piłki ręką we własnym polu karnym przez Daniela Mąkę, arbiter podyktował rzut karny dla Gryfa. Krzysztof Wicki zmylił Wolańskiego, pewnie umieszczając piłkę w siatce. Gospodarze jeszcze dobrze nie nacieszyli się z wyrównania, a ponowie przegrywali. Konrad Gutowski dograł do Mihaljevicia, a ten do Mąki. Pomocnik potrzebował dwóch prób, by umieścić piłkę w siatce. Kilka minut później Chorwat sam mógł wpisać się na listę strzelców. Ale jak często ma to w zwyczaju, zmarnował znakomitą okazję, nie wykorzystując sytuacji sam na sam z Dawidem Leleniem. Zamiast gola, był rzut rożny. Bliski szczęścia był również Tanżyna. Skończyło się na bocznej siatce. W 60. minucie z rzutu wolnego uderzał Mąka, ale także niecelnie.
Widzew marnował sytuacje i mógł słono za to zapłacić. Paweł Brzuzy zdecydował się na strzał sprzed pola karnego, ale Wolański popisał się znakomitą interwencją. Gryf zamiast wyrównania, miał rzut rożny, po którym nie potrafił stworzyć zagrożenia. W 67. minucie bramkarza Widzewa postanowił sprawdzić Mateusz Węsierski. W przeciwieństwie do kolegi z zespołu, przestrzelił.
Łodzianie niepotrzebnie oddali inicjatywę zespołowi z Wejherowa, który próbował skorzystać i doprowadzić do remisu. W 72. minucie taka postawa mogła źle się skończyć. W zamieszaniu w polu karnym Widzewa padł Łukasz Pietroń. Wydawało się, że był faulowany. Gwizdek arbitra jednak milczał. W 88. minucie Leleń wygrał kolejny pojedynek sam na sam z zawodnikiem gości. Tym razem z rezerwowym Markiem Zuziakiem. Na minutę przed zakończeniem regulaminowego czasu gry Zieleniecki pomylił się przy wyprowadzaniu piłki. Gryf nie zdołał skorzystać z prezentu i łodzianie zainkasowali cenne trzy punkty.
Dzięki wygranej w Wejherowie piłkarze Widzewa nie tylko awansowali na pierwsze miejsce w tabeli, ale również sprawili urodzinowy prezent byłemu zawodnikowi łódzkiego klubu Zbigniewowi Bońkowi.
Gryf Wejherowo – Widzew Łódź 1:2 (0:1)
Bramki:
Wicki 49.-karny – Radwański 22, Mąka 50.
Widzew: Wolański – Turzyniecki, Zieleniecki, Tanżyna, Wełna – Mąka, Kristo, Radwański, Gutowski (76. Pięczek) – Banaszak (69. Świderski), Mihaljević (79. Zuziak).
Żółte kartki: Kołc, Leleń, Ewetowski – Wełna, Mąka, Kristo, Mihaljević.
Fot. Cyfrasport