Wygląda na to, że w Widzewie nie chcą Jakuba Kmity. Młody widzewiak ma odejść do Znicza Pruszków – dowiedział się “Łódzki sport”.
20-letni Kmita w łódzkim klubie jest od 2017 roku. Był jednym z najbardziej wyróżniających się juniorów w Widzewie, a potem w drugim zespole. W minionym sezonie doczekał się debiutu w pierwszej drużynie. Trener Marcin Broniszewski wpuścił go na boisko w 71 minucie meczu z Koroną Kielce. Młody widzewiak zdążył zaliczyć efektowną asystę. W kolejnym spotkaniu – ostatnim w sezonie – grał już od początku. W przerwie został zmieniony.
Kmita grał mało, ale apetyty kibiców zostały rozbudzone. Wydawało się, że w końcu do pierwszej drużyny na stałe wejdzie młody zawodnik z klubowej Akademii. Nie brakowało takich, którzy niepokoili się, że 20-letni ofensywny piłkarz nie podpisał jeszcze nowego kontraktu. Jego stara umowa wygasła 30 czerwca.
Jak dowiedział się „Łódzki sport” nowego kontraktu z Widzewem nie będzie. Piłkarz dostał co prawda ofertę dwuletniej umowy, ale pieniądze, jakie zaproponował Kmicie, były małe. Za małe.
Inna sprawa, czy piłkarza w zespole chciał nowy trener Janusz Niedźwiedź. Gdyby bardzo na niego liczył, to na pewno zabiegałby, by Kmitę za wszelką cenę zostawić w zespole. Co ciekawe, 20-latek nie brał ostatnio udziału w treningach, bo leczy uraz. Nie pojechał na zgrupowanie do Woli Chorzelowskiej.
Wszystko wskazuje na to, że Kmita swoją przygodę z piłką będzie kontynuował w innym klubie. Jak już pisaliśmy, interesował się nim Znicz Pruszków i właśnie do tego drugoligowca przenieść ma się Kmita. Młody widzewiak dostał tam dwa razy lepszą finansowo propozycję od oferty Widzewa. Nie są to ogromne pieniądze – chodzi o kilka tysięcy złotych.