Kalendarz od początku sezonu był wymagający. (…) Zajmowaliśmy 12. miejsce i sytuacja wyjściowa do dalszego punktowania była niezła. Widzew zostawiłem w dobrym stanie, a to też jest ważne – mówi Janusz Niedźwiedź, który wraca do czasów, gdy był trenerem Widzewa.
Janusz Niedźwiedź wprowadził Widzew do PKO Ekstraklasy, a potem go w niej utrzymał. Po 7. kolejce tego sezonu został zwolniony. Wpływ na to miały słabe wyniki w trwających rozgrywkach, ale też w całym roku, oraz – zdaniem szefów klubu – niezadowalający rozwój drużyny.
Niedźwiedź już kilka razy wypowiadał się na temat zwolnienia i opowiadał na temat swojej pracy. Teraz udzielił wywiadu “Przeglądowi Sportowemu”. Dziennikarz Marek Wawrzynowski zapytał go, czy ma żal. – Ponad 800 dni w Widzewie to i dużo, bo przez długie lata nikt tyle w Widzewie nie pracował, ale też za mało na pełne spełnienie. Jest niedosyt, bo drużyna była cały czas w fazie rozwoju a proces nie został zakończony. Pracę zakończyłem z poczuciem, że dałem z siebie wszystko. Życie trenerskie biegnie jednak dalej i temat Widzewa zamknąłem analizami i wnioskami. To nie oznacza, że klub nie pozostanie w pamięci, bo pozostanie. Sztab, piłkarze, pracownicy klubu, właściciel i kibice zrobili dobrą robotę… – stwierdził.
A pytany o to, czy zwolnienie przyszło za wcześnie, odpowiedział: – Miałem pomysł na drużynę. W okresie przygotowawczym zmieniliśmy po dwóch latach ustawienie z trzech obrońców i dwóch wahadłowych na czterech obrońców. Potrzeba trochę czasu, żeby automatyzmy funkcjonowały w sposób perfekcyjny. Zwolnienie nawet po meczu na Łazienkowskiej nie zabierze mi ani efektów pracy, ani satysfakcji, że zrealizowałem wszystkie cele, jakie postawił przede mną właściciel Widzewa Tomasz Stamirowski.
Niedźwiedź opowiedział też m.in. o tym, że były opinie, że jego zespół wyprzedził oczekiwania, bo awans wywalczył w rok, a potem po pół roku był trzeci w lidze. – To był wynik, który przyszedł szybciej, niż pewnie ktokolwiek mógł się spodziewać. Proszę zobaczyć, jak radzą sobie beniaminkowie, nie tylko w tym sezonie. Wiosnę, szczególnie drugą część rundy, z różnych względów mieliśmy poniżej oczekiwań. Baza treningowa, liczne infekcje pokazały nam, jak ważny jest dostęp do jakościowego boiska treningowego czy tzw. głębia składu. Żeby jednak taką uzyskać potrzeba czasu, pracy sztabu z zespołem oraz pracy całego klubu – powiedział.
Cały wywiad można przeczytać tutaj.