Lista piłkarzy, którzy nie będą mogli zagrać w następnym meczu Widzewa, wydłużyła się. I jeszcze może się wydłużyć.
Widzew zagra w przyszłą sobotę w Sercu Łodzi z Ruchem Chorzów. To drugi termin meczu, który został przełożony z uwagi na fatalny stan zalanej murawy.
CZYTAJ TEŻ: Rywal powalił Jordiego. Koledzy z Widzewa ruszyli z odsieczą
Najbliższy weekend to termin reprezentacyjny, ale łódzki klub przystał na to, by w nim zagrać. Przystał na to mimo faktu, że w Łodzi nie będzie wtedy Henricha Ravasa oraz Andrejsa Ciganiksa, powołanych do reprezentacji Słowacji i Łotwy. Trenetr Daniel Myśliwiec się na to zgodził. O ile Ciganiksa może zastąpić jego największy konkurent do gry po lewej stronie obrony, czyli Fabio Nunes (chociaż ostatnio ma inna pozycję), to zmiana bramkarza to spore ryzyko.
Słowak bowiem od dawna jest nr 1 w widzewskiej bramce. W sobotę znów spisał się świetnie broniąc m.in. rzut karny i dwa bardzo groźne strzały rywali. Teraz zastąpić ma go ktoś z dwójki Jan Krzywański – Jakub Szymański. Bliżej do gry jest chyba ten drugi. Szymański zagrał ostatnio w meczu Pucharu Polski, więc to chyba on jest “dwójką”.
Bardziej logiczny byłby jednak występ Krzywańskiego, który jest młodzieżowcem, a Widzewowi minut młodzieżowców bardzo brakuje. To idealna okazja, by trochę nadrobić. Wygląda jednak na to, że po prostu lepszym bramkarzem jest Szymański.
Oczywiście wykluczone są występy Serafina Szoty, Bartłomieja Pawłowskiego i Sebastiana Kerka. Tylko ten drugi może jeszcze zagrać w tym roku, ale jest jeszcze za wcześnie. Rehabilitacja trwa.
Nie wiadomo, co z Juanem Ibizą, który w sobotę wrócił do składu po urazie, ale w przerwie został w szatni. Pytany o to Myśliwiec nie wspomniał o tym, by kontuzja się odnowiła, ale sugerował raczej, że to profilaktyka. – Szanuję zdrowie zawodników – powiedział. Być może więc Hiszpan jednak będzie do gry za kilka dni.
To samo dotyczy Juljana Shehu, który doznał urazu w sobotę. Zapewne w poniedziałek Albańczyk przejdzie badania i wtedy okaże się, jak jest poważny.
Na pewno z Ruchem nie zagra etatowy prawy obrońca, czyli Mato Milos. Chorwat złapał w Lubinie czwartą żółtą kartkę i musi pauzować. Na szczęście ma go kto zastąpić, bo na szansę czekają Patryk Stępiński oraz Paweł Zieliński.
W Widzewie będzie sporo nieobecnych, ale Myśliwiec ma wciąż z kogo wybierać, bo kadra jest liczna. Oby jednak nikt już w tygodniu nie wypadł. Mowa o treningach, a także o ewentualnych karach po awanturze, jaka wybuchła po mecz z Zagłębiem. Piłkarze obu drużyn przepychali się na murawie, a potem w tunelu. Jeśli sędziowie opisali jakieś naganne zachowania któryś z zawodników, to można spodziewać się kar. W środę zbiera się Komisja Ligi Ekstraklasy. Oby widzewiacy uniknęli kar.