Jordi Sanchez to chyba jeden z najczęściej krytykowanych zawodników Widzewa. Jednocześnie to piłkarz, który ma dar zdobywania ważnych bramek.
Kibice Widzewa bez wątpienia należą do najlepszych w Polsce. Udawadniają to od lat. Swoich piłkarzy wspierają nie tylko w Łodzi, ale też na wyjazdach – niezależnie od ilości kilometrów, oni zawsze są z klubem. Fani RTS-u należą też jednak do… najbardziej wymagających. Jeden słabszy mecz konkretnego piłkarza może mu przynieść wiele słów krytyki. Czy uzasadnionej? Z tym bywa już różnie. Każdy piłkarz ma prawo do spadku formy i gorszego dnia. Mierzą się z tym zawodnicy z światowego TOP-u, a co dopiero z polskiej Ekstraklasy. Przykładem piłkarza, który często jest w ogniu krytyki jest widzewiak, Jordi Sanchez.
Hiszpan trafił na Piłsudskiego latem 2022 roku, gdy klub przygotowywał się do gry w Ekstraklasie. Szybko stał się ulubieńcem widzewskiej publiczności. Zdobywał gole, a na dodatek fanom RTS-u spodobał się południowy temperament Sancheza. Równie szybko Jordi otrzymał łatkę piłkarza himerycznego. Wszyscy, od kibiców po ekspertów widzieli irytację zawodnika, gdy pewne rzeczy przestały mu wychodzić. Machanie rękoma, głupie dyskusje z sędziami. To sprawiło, że w pewnym momencie Sanchez stracił miano ulubieńca, a zamiast pochwał, częściej mógł usłyszeć krytykę pod swoim adresem.
Jordi nie jest napastnikiem idealnym. To nie ulega wątpliwości. Dobre występy przeplata z tymi fatalnymi. Należy jednak docenić to, że Sanchez strzela bramki. Ten fakt nie jest niestety tak oczywisty jak mógłby się wydawać. Ostatnie lata pokazują, że w Łodzi mają spore problemy z bramkostrzelnymi snajperami. A warto przyjrzeć się też temu w jak ważnych meczach widzewski “Dzik” zdobywał swoje gole.
ZOBACZ TAKŻE>>>Historyczna chwila. Kiedy Widzew był tak wysoko w Pucharze Polski?
W poprzednim sezonie Jordi zdobył kilka ważnych bramek. Kibice z pewnością zapamiętali trafienia z Białegostoku czy Płocka. Ciężko jednak wskazać gola, którym Sanchez zapisał się w historii klubu w jakiś szczególny sposób. W końcu jednak mu się to udało. Wpisał się na listę strzelców w derbowym starciu z ŁKS-em. O tym by zrobić to w takim spotkaniu marzą wszyscy zawodnicy. To tak naprawdę zyskanie wiecznego szacunku u kibiców, dla których mecze z lokalnym przeciwnikiem są absolutnie najważniejszymi w sezonie.
Mało tego, miesiąc później hiszpański snajper strzelił gola w starciu z rywalem, który przez widzewiaków jest równie znienawidzony co ŁKS. W spotkaniu w stolicy z miejscową Legią Sanchez popisał się kapitalną akcją, którą sfinalizował pokonując bramkarza “Wojskowych”. Było to trafienie na 1:1 i choć ostatecznie legioniści zwyciężyli z Widzewem 3:1, to jednak bramka ta zostanie Jordiemu na długo zapamiętana.
W tym miejscu należy wspomnieć także o golu w środowym starciu ze Stalą Mielec. W końcówce meczu Sanchez znalazł się w sytuacji sam na sam, minął golkipera rywali i wpakował piłkę do siatki. Bramka ważna nie tylko dlatego, że padła na minuty przed końcem gry i dała zwycięstwo, ale też dlatego, że ta wygrana oznaczała awans do ćwierćfinału Pucharu Polski. Fazy turnieju, w której łodzianie nie byli od 2002 roku! Do wielkiego finału na Stadionie Narodowym jest jednocześnie blisko, jak i daleko. Z tego względu nie ma co snuć wizji i marzyć o wielkim triumfie, ale z drugiej strony…może Sanchez przybliżył trafieniem w Mielcu Widzew do historycznego sukcesu? Jedno jest pewne – Jordi Sanchez ma w tym sezonie dar zdobywania ważnych goli. Miejmy nadzieję, że bramka ze Stalą nie była ostatnim takim trafieniem i te naprawdę wielkie gole hiszpańskiego napastnika dopiero nadejdą.