– Jordi ma bardzo dużo energii, chyba dzisiaj miał rekordy przebiegniętych kilometrów i sprintów. Już ostatnio było ich dużo, ale chyba teraz jeszcze więcej – mówił po wygranej w piątkowy wieczór trener Widzewa Janusz Niedźwiedź.
A tak oceniliśmy go my: „Terminator. Nie wiemy, co on pije przed meczem, że ma tyle energii, ale chcemy spróbować. Bardzo szkoda, że Jordi nie wykorzystał któreś z trzech, czterech, a może nawet pięciu okazji do zdobycia goli. Po jeden z tych akcji dobijał – już skutecznie – Kun, więc Hiszpan zaliczył asystę. Ale na pewno marzył o golu. Jordi był nieskuteczny, ale trudno go krytykować, bo nie były to klasyczne pudła. Na każdą z tych okazji Hiszpan ciężko pracował” – napisaliśmy w ocenach pomeczowych. Oczywiście daliśmy mu 5. Naszym zdaniem, jak najbardziej zasłużył.
Nie wszyscy zauważyli, że Hiszpan kończył mecz z bandażem na głowie. Ale spokojnie, nie ma sensu się tym przejmować, bo Jordi się nie przejmuje. Na instastories wrzucił filmik, na którym pokazał ranę nad okiem. Rozcięcie jest naprawdę spore, widzewiak wygląda jak po walce bokserskiej, a nie piłkarskim meczu. Będzie najpewniej szycie. Do filmiku dodał jednak podpis: „Nie boli. Dawaj RTS!!!”.