Trwają negocjacje w sprawie nowego kontraktu Juljana Shehu. Łatwo nie jest.
Albańczyk wybił się na czołową postać Widzewa i całej PKO BP Ekstraklasy. Droga do tego była wyboista, bo w listopadzie 2023 roku zerwał wiązadła krzyżowe w kolanie i pauzował wiele miesięcy. Gdy wrócił do pełnej sprawności, nie było pewne, czy zostanie na dłużej. Kończył mu się bowiem kontrakt.
CZYTAJ TEŻ: Będzie hit? Widzew chce napastnika z Ligue 1
W Widzewie uznali jednak, że Juljan Shehu wciąż ma duży potencjał. Na około tydzień przed wygaśnięciem umowy popisali z piłkarzem nową – na rok z opcją przedłużenia.
Opcja weszła w życie po rozegraniu przez albańskiego pomocnika odpowiedniej liczby minut. Kontrakt wygasa 30 czerwca 2026 roku, czyli po trwającym sezonie. Już w styczniu Shehu mógłby porozumieć się z nowym klubem.
Oczywiście Widzew chce go zatrzymać, bo to ważna postać nowej drużyny, jej najlepszy obecnie piłkarz. Ale też zmieniły się czasy, bo klub płaci już zdecydowanie więcej niż sezon, czy dwa temu. Nowi zawodnicy dostaną o wiele wyższe kontrakty niż gracze, którzy są w Widzewie od dawna. Można być np. pewnym, że rodak Shehu, sprowadzony tego lata Lindon Selahi, ma o wiele wyższy kontrakt od kolegi.
Mindaugas Nikolicius zapowiadał, że chce zamknąć tę sprawę do końca sierpnia i wciąż jest to możliwe. Jak ustaliliśmy, po niedawnym meczu z Cracovią Niko spotkał się z agentem Shehu. Widzew zna więc oczekiwania piłkarza. Są spore. Negocjacje trwają.
Menedżer Shehu i sam zawodnik, znają jego i swoją wartość. Albańczyk to dzisiaj nie tylko czołowa postać ligi, ale też reprezentant swojego kraju. W Europie już go znają i z pewnością są już pierwsi zainteresowani, by wyciągnąć go z Widzewa już zimą. Łódzki klub wyciągnął jednak kiedyś rękę do piłkarza, a poza tym stać go już – po wejściu Roberta Dobrzyckiego – by płacić naprawdę dobre pieniądze. Jest więc szansa na porozumienie, ale w Widzewie muszą liczyć się z tym, że Albańczyk oczekuje jednego z najwyższych kontraktów w drużynie.