W środę odbyła się konferencja prasowa, podczas której działacze Widzewa podsumowali nieudany dla klubu sezon. – W imieniu swoim, zarządu i wszystkich zawodników przepraszam kibiców za to, że nie udało się nam awansować do pierwszej ligi – powiedział prezes Jakub Kaczorowski.
Widzew, który był głównym kandydatem do awansu do pierwszej ligi, zakończył rozgrywki na piątej pozycji. – Po raz kolejny życie pokazało, że trzeba być pokornym. Okazało się, że nie awansowaliśmy do pierwszej ligi. Chcę przeprosić kibiców Widzewa w imieniu swoim, zarządu i wszystkich zawodników za to, że to się nie udało. Od następnego dnia po meczu w Bełchatowie wszyscy pracujemy, żeby plan naprawczy się powiódł. Żebyśmy uzdrowili sytuację, która jest obecna – stwierdził prezes Widzewa.
Kaczorowski wymieniał przyczyny, które spowodowały, że kolejny sezon zespół z al. Piłsudskiego spędzi w drugiej lidze. – Głównym elementem braku awansu jest to, że w czasie zimowych przygotowań w nieodpowiedni sposób zostały zrealizowane przygotowania jeśli chodzi o treningi związane z elementami siłowymi. Za dużo było treningów siłowych, w stosunku do treningów związanych z szybkością i dynamiką. Przez to w trakcie rundy wiosennej, w związku z tym, że graliśmy co trzy dni, regeneracja zawodników nie przebiegała jak powinna. To jeden z elementów. W momencie, gdy nasze wyniki nie układały się tak jak powinny, posypały się też elementy mentalne u niektórych piłkarzy. Pracowaliśmy nad poprawą, ale nie wszystko się udało. Chcieliśmy dać drużynie impuls, dlatego zmieniliśmy trenera. Nie jest tak, że nie szanujemy trenera Mroczkowskiego. Wiemy jaki miał wkład w Widzew, ale zdecydowaliśmy, że impuls był potrzebny. W moim przekonaniu ten impuls w niektórych meczach był widoczny. Jednak dynamiki i szybkości wciąż brakowało – przyznał prezes.
To nie jedyne problemy Widzewa wiosną. – Pośrednich przyczyn jest wiele. Liczna kadra, kontuzje piłkarzy, częsta rotacja składu, co nie pomagało. Niestety, taki jest sport. Wszyscy musimy uderzyć się w pierś. Mówię o zawodnikach i zarządzie. Teraz jest nowy dzień. Do 22 maja przedstawimy plan naprawczy. Najważniejsze jest to, żebyśmy od początku zaczęli budować drużynę na przyszły sezon – dodał Kaczorowski.
O problemach zespołu w rundzie rewanżowej wypowiedział się również dyrektor sportowy. – Nie będę odnosił się do okresu przygotowawczego, bo w tym czasie nie było mnie w klubie. Mam swoje przemyślenia w związku z brakiem awansu. Zespół przez całą rundę rewanżową nie wypracował nic, co miałby swojego. Zarówno za trenera Mroczkowskiego, jak i Paszulewicza. Na pewno nie możemy mieć pretensji do gry defensywnej zespołu. Straciliśmy mało bramek i przegraliśmy najmniej spotkań w lidze, tylko pięć. Duży problem mieliśmy w grze ofensywnej. Dlatego nie wygrywaliśmy spotkań. Również większość piłkarzy, którzy przyszli, nie wnieśli takiej jakości, jakiej oczekiwaliśmy. Liczyliśmy na więcej. Kolejną przyczyną jest brak liderów w zespole, którzy w trudnych momentach wzięliby odpowiedzialność za wyniki w trudnych momentach. W każdej drużynie są indywidualności, które decydują o obliczach meczów. W rundzie wiosennej takich zawodników nie mieliśmy. Kolejna rzecz to stałe fragmenty gry. W całej rundzie nie strzeliliśmy w ten sposób żadnego gola. Nie spotkałem się z czymś takim. Przypomnę, że mieliśmy trzy rzuty karne, których nie wykorzystaliśmy. To ewenement. Sportowo nie zasłużyliśmy na ten awans – przyznał Łukasz Masłowski.
Dodał, że dalej będzie pełnił swoją funkcję. – Mam wyobrażenia jak ta drużyna może wyglądać i jak powinna wyglądać. Czeka nas dużo pracy. Na pewno nie nastąpi wymiana całej drużyny. Nie podpiszę się pod tym. Tak to w sporcie nie wygląda. Nie pojedziemy do marketu i kupimy tam 25 nowych piłkarzy. Przebudowa zespołu to jest proces. Uważam, że mamy piłkarzy, którzy potrafią dobrze grać w piłkę. Rewolucji nie będzie. Potrzebni są natomiast tacy piłkarze, którzy w trudnym momencie pociągną zespół. Nie mogę obiecać, że Widzew awansuje, ale zrobię wszystko, aby Widzew grał wyżej niż druga liga. Dzisiaj nie mamy drużyny, która mogłaby walczyć o awans. Dzisiaj zaczynamy budowę zespołu, który będzie mógł walczyć o awans do pierwszej ligi – powiedział Masłowski.
Zapytany o nowego trenera, odpowiedział: Na pewno nazwiska nie poznamy do końca maja. Decyzja zostanie podjęta na początku czerwca. Mamy komfort czasowy. Spokojnie możemy przeanalizować sytuację. Zastanowić się, kto będzie odpowiednią osobą na tym stanowisku. Decyzja odnośnie nowego trenera musi być dobrze przemyślana – zaznaczył Masłowski.
Fot. Widzew Łódź