– Ostatnią porażką nie przekreśliliśmy sobie szans na utrzymanie, jednak musimy zacząć wygrywać, bo rywale chociaż też nie punktują dobrze, to od czasu do czasu coś „łapią” – powiedział Bartosz Szeliga, kapitan ŁKS-u.
Łódzki Klub Sportowy przegrał w ostatniej kolejce z Jagiellonią Białystok aż 0:6. Od 33 minuty i czerwonej kartki dla Adriena Louveau “Duma Podlasia” kompletnie zdominowała przyjezdnych z Łodzi. A Jagiellonia mogła wygrać nawet 7:0, ale bramka Jose Naranjo nie została uznana.
W spotkaniu z Jagiellonią było widać różnicę klas pomiędzy oboma zespołami. Pomiędzy zespołem, który walczy o mistrzostwo Polski (Jagiellonia), a zespołem, który walczy o utrzymanie (ŁKS-em). Kapitan dwukrotnego mistrza Polski wierzy jednak w to, że po meczu z Jagiellonią łódzcy piłkarze wyciągnęli wnioski i będą w stanie przełożyć to na najbliższe spotkanie.
– Sromotna porażka w Białymstoku, więc atmosfera w szatni po tym meczu nie była budująca. To był przeciwnik, który bije się zupełnie o inne cele. Oczywiście porażka była bolesna, ale widzieliśmy jak Jagiellonia rozgrywała swoje akcje i chociaż to może wyświechtany slogan, mi się, że to co analizowaliśmy z trenerem po ostatnim meczu przyniesie efekt w piątek – powiedział Szeliga.
Mimo ośmiu punktów straty do bezpiecznego miejsca w tabeli ekstraklasy i bardzo słabego ostatniego meczu z Jagiellonią, Szeliga cały czas ma nadzieję na to, że ŁKS-owi uda się utrzymać w lidze.
– Ostatnią porażką nie przekreśliliśmy sobie szans na utrzymanie, jednak musimy zacząć wygrywać, bo rywale chociaż też nie punktują jakoś super, od czasu do czasu coś „łapią” – dodał skrzydłowy.
Teraz na drodze “Rycerzy Wiosny” stanie Cracovia. Piłkarze z małopolski na zwycięstwo czekają długo, bo od dziesiątego lutego. Wtedy to w pierwszym wiosennym meczu pokonali na własnym stadionie Radomiak Radom aż 6:0. ŁKS w piątkowym meczu będzie chciał być stroną dominującą. Cracovia mimo że będzie grała przed własną publicznością, to zapewne będzie chciała się nisko bronić i kontratakować. Raz już tak zrobiła i wyszło jej to na dobre. We wrześniowym meczu na stadionie Króla rzadziej utrzymywali się przy piłce, a mimo to wygrali 2:0.
– W Krakowie będziemy starać się częściej trzymać piłkę przy nodze. Rywal grają pięcioma obrońcami, więc musimy do nich podejść. Spróbujemy stworzyć sobie więcej sytuacji podbramkowych, bo tylko tak możemy rozmontować defensywę rywala – zakończył Szeliga.
Początek spotkania Cracovia – ŁKS już w najbliższy piątek, piątego marca o godzinie 18:00.