„To był słaby mecz w naszym wykonaniu […] Kibice mieli rację – na ich miejscu też nie chciałbym oglądać drużyny, która przegrywa na swoim stadionie 3:0. Jako kapitan ŁKS-u chciałbym za to przeprosić” – powiedział Maksymilian Rozwandowicz.
Rozwandowicz przyznał, że po meczu z Resovią odprawa z trenerem Vicuñą trwała dłużej niż zazwyczaj. -Oczywiście każdy mecz analizujemy, ale tym razem musieliśmy poświęcić na to więcej czasu. To był słaby mecz w naszym wykonaniu i musieliśmy porozmawiać o tym, jak szybko poprawić błędy, które popełniliśmy, bo liga trwa dalej, przed nami jeszcze dużo meczów, a my musimy być jak najlepiej przygotowani do starcia z Miedzią Legnica – podkreślił Rozwandowicz przed kamerami ŁKS TV.
Pomocnik odniósł się też do rozmowy, którą piłkarze klubu z al. Unii odbyli po meczu z Resovią z kibicami. Część sympatyków biało-czerwono-białych miała za złe kapitanowi ŁKS-u, że nie chciał z nimi rozmawiać, zostawiając „na linii frontu” Adama Marciniaka. -Musiały paść mocne słowa. Nie dziwię się kibicom, że takie słowa padły, choć trudno rozmawia się z publicznością, gdy masz naprzeciwko siebie kilkaset gardeł i każdy krzyczy co innego. Podeszliśmy, wysłuchaliśmy, co kibice mieli do powiedzenia. W tym wypadku mieli rację, bo ja na ich miejscu też nie chciałbym oglądać drużyny, która przegrywa na swoim stadionie 3:0. Jako kapitan ŁKS-u chciałbym za to przeprosić. Mam nadzieję, że już w sobotę zrewanżujemy się za ten blamaż – powiedział piłkarz „Rycerzy Wiosny”.
Rozwandowicz zapewnił, że w najbliższym meczu ełkaesiakom nie zabraknie woli walki. -Miedź to trudny rywal – dobrze zaczęli rundę, są mocni u siebie, obchodzą pięćdziesiątą rocznicę powstania klubu. My z kolei mamy z tyłu głowy, że ostatni mecz z Miedzią nie poszedł po naszej myśli, więc myślę, że każdy chce się zrewanżować i jedziemy do Legnicy naprawdę mocno zmotywowani – zapowiedział.