Chwalił go Wojciech Stawowy, czekali na niego kibice ŁKS-u. Młody skrzydłowy zwojuje pierwszą ligę?
Od kilku meczów Kelechukwu jest najważniejszym młodzieżowcem ŁKS-u. Skrzydłowemu w walce o skład pomogło uzyskanie polskiego obywatelstwa. Jak sam przyznaje – Bardzo mi to pomogło, dzięki temu dostaje więcej szans do gry jako młodzieżowiec. Wcześniej musiałem rywalizować z seniorami. – Pochodzący z Nigerii skrzydłowy miał odrobinę szczęścia, bo kontuzji doznali młodzieżowcy Mateusz Bąkowicz i Mieszko Lorenc, dzięki temu trener Kibu Vicuna zaczął na niego stawiać a młody piłkarz odpłacił się za to dobrą grą. – Dużo się uczę, ale gram coraz bardziej drużynowo, przestałem się niepotrzebnie kiwać. Dla dobra drużyny zmieniłem swój styl. Czuję, że trenerzy mają do mnie coraz więcej zaufania. Chcę pokazać wszystkim co potrafię zrobić na boisku.- Kelechukwu jest świetnie wyszkolony technicznie. W drużynie pełnej “magików” nie odstaje od nich umiejętnościami – Najlepiej czuje się w bocznych sektorach boiska. Uczę się od wszystkich zawodników, nawet tych którzy grają na obronie. W meczu z Sandecją dopóki Ricardinho był na boisku podpowiadał mi co mogę lepiej zrobić. Buduje mnie, że mogę pomagać drużynie.
Kelechukwu niedawno chwalił Wojciech Stawowy. Były trener ŁKS-u prowadził zawodnika już w Escoli Warszawa – Trener zawsze się cieszy, kiedy zawodnik, na którego rozwój miał wpływ, gra i dobrze sobie radzi. To jest zawodnik niekonwencjonalny, o dużych możliwościach. Jeżeli trener będzie na niego stawiał, to będziemy mieli z niego dużą pociechę. – powiedział pochodzący z Krakowa szkoleniowiec. Cały wywiad z Wojciechem Stawowym można przeczytać tutaj.
W naszych pomeczowych ocenach Kelechukwu zbiera raczej pozytywne recenzje.
Najjaśniejszy punkt ŁKS-u w drugiej połowie. Starał się robić na boisku różnicę i wykorzystywać swoje największe atuty – zwrotność, zwinność, umiejętność dryblingu. Momentami z zadziwiającą wręcz łatwością radził sobie z obrońcami Resovii, wręczając im bilet na karuzelę, na której momentalnie tracili orientację. Dziś te pojedyncze zrywy nie przyniosły ŁKS-owi zbyt wiele korzyści, ale w tym sezonie ten piłkarz może jeszcze przynieść sympatykom „Rycerzy Wiosny” sporo radości.
Widać, że gra jeszcze po juniorsku. Gdyby miał więcej doświadczenia, kilka sytuacji można było rozwiązać z większą korzyścią dla zespołu. Ale swoją żywiołowością, odwagą i przebojowością dawał drużynie impuls. Poza tym dużo pracował w defensywie, a po faulu na nim był rzut wolny w doliczonym czasie, niestety, nie wykorzystany.
Skrzydłowy jest przebojowy, szybki, silny, świetnie drybluje. Zdarza mu się podjąć złą decyzję, ale związane jest to z brakiem doświadczenia. Podszedł do trzeciego rzutu karnego i z zimną krwią go wyegzekwował. W Kelechukwu drzemie ogromny potencjał.
To nie był najlepszy mecz młodego Nigeryjczyka. Próbował dryblować i dobrze mu to wychodziło, ale brakowało dobrych decyzji. Gdyby podawał celnie, mógłby mieć dwie asysty.
Przed młodym skrzydłowym kolejna okazja do zebrania pozytywnych opinii. Już w piątek o 20:30 ŁKS podejmie Zagłębie Sosnowiec. Może Kelechukwu zdobędzie swoją pierwszą bramkę w lidze?