Podczas meczu z Podbeskidziem kibice ŁKS-u wykręcili swój drugi najlepszy wynik frekwencyjny w tym sezonie. Pomimo tego wciąż kupują bilety na ostatnią chwilę…
Zwycięstwo Biało-Czerwono-Białych nad „Góralami” oglądało z trybun obiektu przy al. Unii 9391 kibiców (w tym kilkudziesięciu fanów z Bielska-Białej). Więcej widzów zgromadził na Stadionie Króla tylko hitowy pojedynek z Arką Gdynia, który oglądało na żywo 11 005 osób. Barierę dziewięciu tysięcy kibiców udało się przebić także podczas meczu ze Stalą Rzeszów (ale wtedy wynik podbiła też bardzo liczna grupa wyjazdowiczów ze stolicy Podkarpacia).
Ten rezultat cieszy, choć przy al. Unii są przekonani, że kibiców stać na więcej. Na pomeczowej konferencji prasowej apelował do nich trener Biało-Czerwono-Białych, Kazimierz Moskal. – Zachęcam kibiców do tego, żeby przychodzili tu jeszcze liczniej. Dzisiaj udowodniliśmy, że na tym stadionie emocje są do samego końca – stwierdził. Kolejna okazja do pobicia frekwencyjnego rekordu już w najbliższym domowym meczu. Przy al. Unii zjawi się Wisła Kraków – zarówno pod względem sportowym, prestiżowym, jak i kibicowskim łódzko-krakowski pojedynek zapowiada się bardzo atrakcyjnie.
Pomimo rosnącej frekwencji niezmienne pozostaje to, że kibice klubu z al. Unii kupują bilety na ostatnią chwilę. Przed rozpoczęciem meczu z Podbeskidziem przy kasach biletowych znów było tłoczno. Wczesnym popołudniem w dniu spotkania ŁKS informował, że do wejścia na wieczorne zawody uprawnionych było 8000 fanów. To oznacza, że prawie 1400 (a w praktyce zapewne powyżej półtora tysiąca, bo do tej liczby trzeba dołączyć właścicieli karnetów, którzy nie pojawili się na meczu) kibiców ŁKS-u zaopatrzyło się wejściówki w ostatnich kilku godzinach przed meczem.
Czy kibice klubu z al. Unii zmienią kiedyś swoje przyzwyczajenia? Na pewno nie będzie to łatwe, bo wielu z nich od lat myśli o kupnie wejściówki w ostatniej chwili przed rozpoczęciem spotkania. Na tej zmianie zyskałby jednak zarówno klub, jak i kibice. Pozwoliłaby ona szefom ŁKS-u postawić w większym stopniu na sprzedaż internetową i zmniejszyć koszty obsługi kas biletowych, a kibicom – oszczędziłaby nerwów i niepotrzebnego czekania. No i dałaby gwarancję, że nie stracą ani minuty spotkania swojej ukochanej drużyny.