Widzew nie zaczął sezonu spektakularnie, ale najważniejsze jest zwycięstwo. Kibice tęsknili za zespołem, który daje radość.
Gorącą atmosferę wokół nowego Widzewa czuć od dawna, a podczas środowej prezentacji drużyny, widać było jak bardzo fani spragnieni są piłkarskich emocji. W sobotnie południe, okolice Serca Łodzi były zalane fanami czerwono- biało-czerwonych. I jest to obrazek normalny od dobrych kilku lat. Ale teraz czuć było w powietrzu coś specyficznego, jakby wiara każdego z kibiców była tego dnia jeszcze większa niż zwykle. Ta wiara w zespół budowany przez Mindaguasa Nikoliciusa i Zeljko Sopicia jest w widzewskiej społeczności olbrzymia. Nie chodzi chyba tylko o to jakimi kwotami operują w Łodzi, ale też o to, że czerwono-biało-czerwoni sięgają po zawodników nieoczywistych. Nie ma zgranych kart, są młodzi i głodni sukcesu gracze, jednocześnie ograni na konkretnym poziomie. Przynajmniej na pierwszy rzut oka, wygląda to jak coś co ma prawo się udać.
Czy się uda to pokażą dopiero kolejne miesiące, ale ten pierwszy kroczek został wykonany. Widzew pokonał Zagłębie. Nie rozgromił go, nie był też stroną dominującą przez większość gry. To była skromna wygrana. I dobrze, bo pokazała wszystkim, że tu potrzeba jeszcze czasu. Zwycięstwo były szalenie ważne, bo bez niego z kolei zaczęłyby pojawiać się pytanie, czy to wszystko faktycznie zmierza w dobrą stronę. Byłyby one oczywiście głupie i bezpodstawne, bo to tylko jeden mecz (pierwszy w sezonie) i tak naprawdę żaden wynik nie świadczy o tym, czy klub jest odpowiednio przygotowany czy nie. Ale w środowisku wątpliwości by były, a to zwiększyłoby presję, która już i tak jest duża.
Mimo, że ten triumf nie był zbyt pokaźny, to fani chyba nie mogli być zawiedzeni. Były emocje, był przepiękny gol Juljana Shehu, był klimat piłkarskiego święta i szczerej radości, a tego w Łodzi w tym roku kalendarzowym wyjątkowo brakowało. Następny mecz widzewiacy zagrają w Białymstoku z Jagiellonią. “Jaga” w pierwszej kolejce przegrała u siebie 0:4 z beniaminkiem, Termalicą Bruk-Bet. Presja na łodzianach, by wygrać będzie więc ponownie bardzo duża. Ale w tym sezonie będzie tak przy okazji każdego meczu, więc trzeba się przyzwyczaić.