Okres przygotowawczy kiedyś, a dziś to dwa różne światy. Ja jeszcze doświadczyłem ostatnich czasów starych przygotowań w górach i śniegu.
Byle do marca
Pierwszym czynnikiem, który poważnie wpłynął na zmiany w okresie przygotowawczym, była jego długość. Z czasem przerwa zima była coraz krótsza, co wiązało się z poprawą warunków infrastrukturalnych, szczególnie z wymogiem podgrzewanych boisk. Jako piłkarz rundę jesienną najpóźniej rozpoczynałem na początku marca, ale jako małe dziecko czekałem na inaugurację rozgrywek nawet do końca miesiąca!
To były zupełnie inne przygotowania. W kraju nie było boisk ze sztuczną nawierzchnią, dlatego całą pracę wykonać trzeba było biegając po górach i przerzucając kilogramy żelastwa w siłowni. Dochodziły do tego treningi z piłką w hali, ale to zdecydowanie nie to samo, co zajęcia na pełnowymiarowych boiskach. Kluby nie wyjeżdżały wówczas na zgrupowania do krajów z cieplejszym klimatem, a sparingi grało się po kostki śniegu.
ROZMOWA TYGODNIA. Nacho Monsalve z ŁKS-u: „Nasz awans może pomóc rozwiązać wiele problemów” (WIĘCEJ)
Dopiero z biegiem lat polskie drużyny zaczęły jeździć na zagraniczne zgrupowania. Pierwsza cześć przygotowań odbywała się w kraju, druga na trawiastych boiskach poza Polską. Teraz okres przygotowawczy w klubach ekstraklasy jest tak krótki, że jest czas tylko na szybki obóz i już trzeba myśleć o pierwszym meczu. w 1 lidze ten okres jest trochę dłuższy, ale i tak jest to zdecydowanie krótszy czas niż dobrych kilka lat temu.
Spała u Oresta być musiała!
W pamięci utkwiły mi przygotowania do sezonu mistrzowskiego ze Śląskiem Wrocław. Klub mógł sobie wtedy pozwolić na dwa zgrupowania zagraniczne, ale trener Orest Lenczyk nie mógł zrezygnować ze swojej ukochanej Spały. Co ciekawe, codziennie musieliśmy mierzyć się tam z zazdrosnymi spojrzeniami innych sportowców, szczególnie lekkoatletów niekiedy mistrzów olimpijskich, ponieważ to o nas były całe strony w Przeglądzie Sportowym a o nich tylko drobne wzmianki.
Mamy w Polsce coraz lepsze warunki do treningów. Powstają nawet pełnowymiarowe kryte boiska. Skracamy dzięki temu okres bez meczów ligowych, a wiadomo, że to one są najważniejsze i na nie czekają tysiące kibiców. I dobrze, bo każdy piłkarz lubi rywalizację ligową, a nie monotonne przygotowania.
Łukasz Madej
CZYTAJ TEŻ: Trener ŁKS-u: „Z każdą kolejną minutą wyglądaliśmy coraz gorzej”