Zmiana trenera zawsze ma swoje konsekwencje w drużynie. Niektórzy piłkarze przekonali się o tym na własnej skórze.
24 lutego Daniel Myśliwiec przestał być trenerem Widzewa. Zastąpił go Patryk Czubak. Wiadomo już, że były asystent Myśliwca poprowadzi zespół w trzech meczach. Dwa już za nim. Po zaplanowanym na najbliższą sobotę pojedynku z GKS-em Katowice PKO Ekstraklasa będzie miała reprezentacyjną przerwę i wtedy Widzew, a konkretnie nowy dyrektor sportowy Mindaugas Nikolicius, wybierze nowego trenera.
Czubak pewnie też ma jakieś szanse na kontynuowanie pracy w roli pierwszego szkoleniowca. Wyników nie poprawił (punkt w dwóch meczach), ale grę już tak. – Dziś było jeszcze bardziej widać, co chcieliśmy grać do przodu. Duży szacunek dla trenera Patryka Czubaka za to, co przez dwa tygodnie zrobić z drużyną – stwierdził po niedzielnej porażce z Jagiellonią Białystok Marek Hanousek.
Czech u Czubaka zagrał w podstawie w obu meczach, w którym 31-latek prowadził zespół. W spotkaniu z Pogonią Szczecin, ostatnim w którym rządził Myśliwiec, Hanousek był rezerwowym. Wszedł w 70. minucie. Wcześniej było różnie: dwa razy grał od początku, dwa razy wchodził z ławki i dwa razy był w jedenastce.
Z Pogonią Czech zmienił Frana Alvareza, który u Myśliwca był podstawowym graczem. U Czubaka Hiszpan dwa razy był rezerwowym. Tu więc jest widoczna zmiana. Największym beneficjentem zmiany trenera są jednak Noah Diliberto oraz Fabio Nunes. Pisaliśmy o nich osobno. Francuz i Portugalczyk u Myśliwca nie zagrali w tym sezonie w lidze ani razu, u Czubaka obaj weszli do meczowej kadry w oby meczach. Z Jagą w niedzielę Diliberto był w jedenastce, a Nunes pojawił się na boisku w końcówce. Wcześniej ostatni raz w PKO Ekstraklasie wystąpili w maju 2024 roku!
Są jednak i ofiary zmiany, jaką zarządzili szefowie klubu. Najbardziej poszkodowany może czuć się Luis da Silva. U Czubaka Portugalczyk przesiedział oba mecze na ławce. U Myśliwca sympatyczny Luis miał pewne miejsce w składzie. Byłemu trenerowi nie przeszkadzało nawet to, że da Silva popełniał błąd za błędem i to takie, które kosztowały Widzew straty goli. Zanim u nowego szkoleniowca usiadł na ławce, zagrał w dziesięciu kolejnych meczach (w lidze i Pucharze Polski) od pierwszej do ostatniej minuty.
Jeszcze gorzej musi czuć się Paweł Kwiatkowski. W tym roku Myśliwiec na niego stawiał, głównie wobec urazów prawych obrońców Marcela Krajewskiego oraz Lirima Kastratiego. Czubak świadomie z nastolatka zrezygnował, tak samo, jak z Nikodema Stachowicza (teraz jest kontuzjowany). Tłumaczył, że Widzew jest w trudnej sytuacji, a na plecach drużynę dźwigać teraz powinni bardziej doświadczeni gracze, którzy zarabiają duże pieniądze. Kwiatkowskiego pewnie to nie przekonało. W niedzielę znów był poza kadrą.
Najbardziej poszkodowanym przez zmianę trenera jest jednak chyba Hilary Gong. Po transferze do Widzewa Nigeryjczyk uznawany był przez niektórych za potencjalną gwiazdę całej ligi, ale na boisku okazało się, że Gong nie specjalnie umie grać w piłkę (albo umie, ale tego nie pokazuje). Rok Gong zaczął na ławce, ale z Pogonią zagrał od początku. Z Radomiakiem i Jagiellonią nie zmieścił się nawet w kadrze meczowej.
Są więc wygrani i poszkodowani po zmianie trenera. Po sobotnim meczu z GKS-em może przyjść nowy trener i znów wywrócić wszystko do góry nogami.