Gdyby ktoś przed sezonem powiedział, że po występie Marka Kozioła będziemy czekali na zdrowego Arndta, raczej byśmy nie uwierzyli. Świetny mecz, czyste konto, pewne interwencje.
Po raz pierwszy w pełnym wymiarze czasowym. Przepiękny gol z wolnego, o którym jeszcze długo będzie się mówiło. Pewny w defensywie, wspomagał ofensywę dośrodkowaniami. Coś jest z tymi bocznymi obrońcami ŁKS-u ,że albo grają słabo, albo są najlepsi na boisku.
Ostoja ofensywny ŁKS-u. W tym sezonie nie rozegrał jeszcze słabego spotkania. Szczególnie potrzebny był w drugiej połowie kiedy Puszcza przeszła na grę dośrodkowaniami.
Zamiast irytującej nonszalancji z meczu z Chrobrym, hiszpański luz, dzięki któremu łodzianie zyskiwali spokój.
Chociaż w przeciwieństwie do Dankowskiego nie zdobył gola, to bliżej było mu do udanego występu w Tychach niż słabego meczu z Chrobrym.
Chociaż skończył bez gola, to nadal był jednym z najlepszych piłkarzy ŁKS-u. Nowoczesny defensywny pomocnik, który odbiera piłki, ale umie odnaleźć się w polu karnym rywala.
Strzelił gola, rozpoczął kilka groźnych akcji. Gdyby Biel nie był na spalonym miałby asystę.
Solidny występ, szczególnie w defensywie. Człowiek od brudnej roboty.
Zaliczył asystę, ale to nie wszystko. Absorbował obrońców Puszczy, siał spustoszenie na skrzydle. Pokazał w pełnym wymiarze czasowym, to samo co gdy wchodził z ławki.
Próbował zejść ze skrzydła, ale widać było, że nie pasuje mu styl twardo grających obrońców Puszczy.
Potrafi odnaleźć się w polu karnym, ale musi popracować nad celnością.
Żywe srebro. Chcielibyśmy zobaczyć jego i Kelechukwu od pierwszej minuty. Ostatnim skrzydłowym ŁKS-u, w ten sposób nękającym rywali był Patryk Bryła.
Wyprowadził groźną kontrę i nawet nie grał tak nonszalancko jak dawniej. Obiecujący występ.
Zmarnował dwie okazje do zdobycia bramki, ale znowu cofał się głęboko, odbierał piłki i napędzał akcje.