Widzew Łódź w niedzielę spotka się z Górnikiem Zabrze przy Al. Piłsudskiego 138. Na konferencji prasowej wrócono jednak do tematu negatywnego wpływu osób trzecich na szatnie Widzewa. Daniel Myśliwiec wyjaśnił, co miał na myśli wypowiadając pewne kwestie po spotkaniu z ŁKS-em.
W poprzedniej kolejce Widzew przerwał serię czterech porażek z rzędu. Czerwono-biało-czerwoni pokonali ŁKS Łódź, ale ciekawie było także po ostatnim gwizdku. Daniel Myśliwiec na konferencji prasowej rozgoryczony powiedział, że są osoby, które deklarują chęć pomocy klubowi, ale ich działania mają odwrotny skutek.
– Największą trudnością pracy w Widzewie jest, że wiele osób deklaruje, że chciałoby pomóc i wspierają Widzew, a z drugiej strony wykonuje działania, które Widzewowi nie pomagają – twierdził trener Widzewa.
Szkoleniowiec czterokrotnego mistrza Polski dodał, że piłkarze mogą czuć złą atmosferę w klubie, a to z kolei może odbijać się na ich grze.
– Piłkarze czując nieprzychylność, albo podział w środowisku, mogą przenosić te emocje na siebie – mówił Daniel Myśliwiec – Taktycznie i jakościowo jest OK, tylko dlaczego jesteśmy w stanie zagrać jak z Lechem czy Stalą, gdy wszystko się zgadza, a pierwszą połowę w derbach średnio? To robi różnice. To jest wpływ osób trzecich – kontynuował.
CZYTJ TAKŻE: Piłkarz Widzewa: Zamierzam kontynuować pracę
Na konferencji prasowej przed meczem z Górnikiem trener został zapytany o swoje wypowiedzi po derbach i wyjaśnił, co miał na myśli, mówiąc tamte słowa.
– Zawsze wychodzę z założenia, że trzeba mówić to, co się myśli i czuje i wtedy powiedziałem to, co czuję. Tamte informacje dostałem od ludzi mi przychylnych. Teraz nikt nie próbował deprecjonować roli mojego człowieka, Andrzeja Woźniaka w sztabie. Nikt nie sugerował, że jest problem między mną, a kierownikiem, więc myślę, że jest okej. Nawiązywałem wtedy do tych sytuacji. Dla mnie to jest nieprawdopodobne, że takie rzeczy się znajdują i rosną. Takich sytuacji po prostu nie było. Wychodzę z założenia, żeby mówić to, co się myśli i to właśnie zrobiłem. Dla mnie to było ważne – mówił wprost Daniel Myśliwiec.
Trener czterokrotnego mistrza kraju dodał również, że na pewne zachowania nie będzie miejsca podczas jego pracy przy Al. Piłsudskiego.
– Nie będzie z mojej strony akceptacji dla tego, że ktoś będzie deprecjonował pracę moich ludzi. To, że jestem wymagający wobec członków sztabu jest oczywiste i cały czas to podkreślam, ale jest tak, ponieważ wierzę, że oni pomogą mojej drużynie. Jeśli ktoś w jakiś sposób próbuje deprecjonować pracę moich ludzi, to niech zapyta mnie, jak jest naprawdę, bo mnie nikt o te kwestie nie pytał. Chcę skupić się tylko na sporcie, ale jestem tu też po to, żeby chronić swoich trenerów, by oni mogli robić coś dobrego dla Widzewa – zakończył temat trener Myśliwiec.
CZYTAJ TAKŻE: Trener Widzewa: “Wygrana z Górnikiem dałaby nam kopa”
1 Comment
dziennikarstwo żenujące. kolejny raz próbujecie skłócić środowisko Widzewa.
kreujecie tanie sensacje, itp kłamstwa.
komu to służy,???