Miał być trenerem na lata, a pożegnano go po kilku meczach. Patryk Czubak rozstał się z Widzewem na dobre.
W poprzednim sezonie Czubak prowadził drużynę w trzech meczach. Wtedy był trenerem tymczasowym, kiedy pracę stracił Daniel Myśliwiec. Czubak był w jego sztabie. Zrobił dobrą robotę. W trzech meczach zdobył cztery punkty, chociaż niewiele brakowało, by było ich 6, gdyby nie wpadka Rafała Gikiewicza w meczu z Radomiakiem. Dzięki temu niemal pewne stało się utrzymanie. Żeljko Sopić, który go zastąpił, dokończył dzieła.
Gdy w nowym sezonie szefowie klubu zwolnili Chorwata, nieoczekiwanie postawili właśnie na Czubaka, który pozostał w sztabie, tym razem jako pomocnik Sopicia. Niewiele wcześniej – bo w czerwcu – Widzew dał mu nowy kontrakt ważny aż do 2029 roku.
– Pomysł Klubu dotyczący Patryka od początku polegał na stworzeniu dla niego takiej ścieżki rozwoju, aby pewnego dnia został pierwszym trenerem. Ten dzień nadszedł szybciej, niż się spodziewaliśmy. Jestem przekonany, że to właściwa decyzja. Patryk doskonale rozumie wartości, jakimi kierujemy się w Widzewie. W zeszłym sezonie wykazał się odwagą, pełniąc tymczasowo funkcję trenera w trudnym momencie. Teraz znów bez wahania odpowiedział na naszą propozycję. W najbliższym czasie będzie miał szansę udowodnić, że zaufanie do jego umiejętności było uzasadnione – mówił wtedy dyrektor sportowy Widzewa Mindaugas Nikolicius.
Litwin już wcześniej komplementował Czubaka, chociaż później można było odnieść wrażenie, że powierzenie młodemu trenerowi w dodatku bez odpowiedniej licencji przywództwa w szatni nie było jego pomysłem, a nawet, że Niko nie był zwolennikiem takiego ruchu. Do dzisiaj nie wiadomo na pewno, jak było. Na pewno trenera popierał były już wiceprezes Widzewa Maciej Szymański. To on przez lata “promował” przyjaciela, uważał, że to bardzo dobry fachowiec.
W środę Czubak stracił nie tylko stanowisko, ale i w ogóle umowę z klubem. Rozwiązano ją za porozumieniem stron. To oznacza, że trzeba było dogadać się w sprawie odprawy trenera. Możliwe też, że jej wysokość była zapisana w kontrakcie.
– W pierwszej kolejności chciałbym podziękować Patrykowi Czubakowi, który dwukrotnie podjął się pracy w roli pierwszego trenera. Zdecydowaliśmy się jednak na zmianę. Życzę Igorowi wszystkiego dobrego w Widzewie. To szkoleniowiec, który ma międzynarodowe doświadczenie i wierzę, że przed nami bardzo dobry czas – to znów Niko, tym razem z czwartkowej konferencji prasowej, podczas której zaprezentowano nowego szkoleniowca – Igora Jovicevicia.
Na temat rozstania z Czubakiem wypowiedział się też Dariusz Adamczuk, który pełni rolę doradcy zarządu do spraw sportu. On teraz ma decydujący głos w sprawie zmian w drużynie. – Nie znam tak dobrze trenera Czubaka. Z moich dwutygodniowych obserwacji wynika, że brakowało mu doświadczenia, którego teraz potrzebujemy. Nasza szatnia jest międzynarodowa. To była główna przyczyna zakończenia współpracy. Nie możemy już czekać. Mamy dobrych zawodników, a trzeba z tego zrobić równie dobrą drużynę. Dlatego podjęliśmy taką decyzję – tłumaczył.
Bilans Czubaka to sześć meczów, w których odniósł dwa zwycięstwa i poniósł trzy porażki w lidze. Zespół pod jego wodzą awansował do 1/16 finału STS Pucharu Polski.
Z trenerem na pewno pożegnają się piłkarze. Zrobił to już Rafał Gikiewicz, który podziękował Czubakowi. “A ja chciałbym tobie podziękować nie za tygodnie, gdy wszystko było super i mogłem występować w koszulce Widzewa, tylko za te ostatnie. Pokazały mi, że prawdę lepiej usłyszeć od razu. Bezpośrednio. Ludzie się zmieniają, ale ty zostań tą osobą z pasją i błyskiem w oku, który miałeś od pierwszego dnia, gdy wróciłeś do Widzewa. Wszystko przed tobą, więc mówię: see you” – napisał. Wszystko wskazuje na to, że jeśli rzeczywiście obaj spotkają się na piłkarskim szlaku, to już nie w Widzewie.