W meczu z Radomiakiem najlepszy piłkarz Widzewa Bartłomiej Pawłowski jeszcze przed przerwą musiał zejść z boiska.
Bartłomiej Pawłowski zdobył w tym sezonie 10 goli i jest oczywiście najlepszym strzelcem drużyny. Trudno wyobrazić sobie widzewską ofensywę bez niego. Zresztą widzieliśmy to na własne oczy, bo po zejściu Pawłowskiego w 33. minucie w meczu z Radomiakiem, ta już właściwie nie istniała.
CZYTAJ TEŻ: Co to miało być? [OCENY WIDZEWA]
Niestety Pawłowski opuścił boisko z powodu kontuzji. Na razie, nie wiadomo jeszcze, jak to poważny uraz. – Bartek Pawłowski ma uraz mięśniowy, pewnie jutro lub pojutrze będziemy dokładnie wiedzieć, co się stało i czy uraz jest na tyle poważny, że będzie oznaczał koniec sezonu – powiedział po meczu trener Janusz Niedźwiedź. W najbliższą sobotę Widzew zakończy sezon w Sercu Łodzi. Szkoda gdyby Pawłowski nie zagrał, bo zasłużył jak nikt na brawa od kibiców.
W spotkaniu z Radomiakiem po raz pierwszy od lutego w pierwszym składzie zagrał Fabio Nunes, który długo leczył kontuzję, a potem nadrabiał zaległości. Portugalczyk zaliczył asystę. W przerwie został zmieniony. Jak się okazuje, nie z powodu kolejnego urazu, co jest dobrą wiadomością. Po prostu trener zdecydował się na zmianę.
Z kolei Pawłowskiego zastąpił Kristoffer Normann Hansen, ale Norweg zszedł już w 73. minucie. Niektórzy na pewno myśleli, że to tzw. wędka, bo Normann Hansen grał źle. Ale powód był inny. – Kristoffer zgłosił dolegliwości żołądkowe i pokazał, że nie jest w stanie kontynuować gry – wyjaśnił trener.
W ogóle do Radomia nie pojechał Jordi Sanchez, o czym informowaliśmy przed meczem. Hiszpan od dawna ma problemy ze zdrowiem. Grał na środkach przeciwbólowych, ale teraz już nie było to możliwe.