– Podjąłem decyzję dla dobra klubu. Dzięki niej możemy dokończyć sezon – powiedział Konrad Piechocki, prezes PGE Skry Bełchatów.
Konrad Piechocki, ustępujący prezes PGE Skry Bełchatów (więcej tutaj) był gościem programu #7strefa. Szef najbardziej utytułowanego klubu siatkarskiego w Polsce odniósł się do ostatnich wydarzeń. Przypomnijmy. 16 marca Piechocki kończy prezesurę. Został odwołany przez Radę Nadzorczą. Jak informowaliśmy sprawa ma wymiar polityczny. Jego miejsce, jako pełniącego obowiązki prezesa zajmie Piotr Bielarczyk, szef biura prawnego PGE, spółki, która jest sponsorem technicznym Skry.
Czytaj także: Jak politycy niszczą PGE Skrę Bełchatów.
– Dla mnie to wymiar symboliczny. Kończę prezesurę po meczu Pucharu CEV. Będzie okazja do pożegnania się. Trudno mówić mi o tym co dzieje się w Skrze. Najważniejsze jest dla mnie dobro klubu. Moja odpowiedzialność za ludzi i ich byt. Mówię o pracownikach i zawodnikach. W środę trzeba było wypłacić pensje tym ludziom. Nigdy nie brały góry moje ambicje ani kurczowe trzymanie się stołka prezesa. Nie chciałbym zostać grabarzem Skry i nigdy bym tego nie zrobił. Podjąłem decyzję dla dobra klubu. Dzięki niej możemy dokończyć sezon – powiedział Piechocki.
Ostatnie tygodnie były dla Skry trudne. Zawodnicy zagrozili buntem. Gdyby nie dostali zaległych pensji zbojkotowaliby mecz z Modeną i Czarnymi Radom. Piechocki zdradził, że po jego odwołaniu w klubie pojawiły się pieniądze.
– W klubie nie ma atmosfery przed Modeną. W tym wszystkim jest bardzo mało siatkówki. Wierzę, że zawodnicy będą potrafili zostawić to z boku. Mogę powiedzieć, że sytuacja jest zażegnana. Mamy chwilowy spokój. Mam nadzieję, że to wystarczy żeby zagrać dobre zawody w lidze i pucharze. Podtrzymuje wszystko co powiedziałem – powiedział prezes PGE Skry Bełchatów.
Czytaj także: Istnienie PGE Skry Bełchatów było zagrożone.