Kluczowi zawodnicy ŁKS-u już trenują.
Mateusz Kowalczyk i Artemijus Tutyskinas nie dokończyli sparingu z Worskłą Połtawą. Młodzi piłkarze doznali urazów w pierwszej połowie i musieli opuścić boisko. Na kibiców padł blady strach, bo lewy obrońca i środkowy pomocnik byli jednymi z najważniejszych zawodników ŁKS-u w rundzie jesiennej.
– To wszystko niedobrze wyglądało. Jeśli chodzi o Kowalczyka – liczę na to, że po kilku dniach przerwy powinno być dobrze. Niestety nie wiem, czy równie szybko pójdzie z Artim – mówił Kazimierz Moskal, trener ŁKS-u (więcej tutaj)
Czytaj także: Tak ŁKS pracuje w tureckim słońcu.
– Wychodziliśmy z akcją. Wszedłem przed gościa i dostałem wślizgiem od tyłu, kiedy byłem już przed nim. Zabolała mnie łydka, próbowałem jeszcze to rozbiegać. Wciąż nie mogłem jednak sprintować i musiałem zejść z boiska. Raczej nie jest to nic poważnego. Myślę, że potrzebuję jednego dnia odpoczynku i wszystko powinno być OK. To wygląda na zwykłe zbicie – uspokajał Kowalczyk.
Kowalczyk i Tutsykinas wzięli udział w poniedziałkowym treningu. W niedzielę ełkaesiacy odpoczywali, więc bardzo prawdopodobne, że młode organizmy już się zregenerowały. We wtorek łodzianie zagrają z młodzieżową reprezentacją Tadżykistanu. Wtedy okaże się, czy lewy obrońca i pomocnik są gotowi do gry w pełnym wymiarze czasu.