Kibice ŁKS-u chcieliby powrotu wychowanka.
Po tym jak Jan Sobociński przeniósł się za ocean w kadrze ŁKS-u zostało trzech wychowanków. Oskar Koprowski i Adam Marciniak, bo o nich mowa są lewonożni i grają na pozycji stopera. Damian Nowacki w tym momencie pełni marginalną rolę, ale wielu widziałoby go w pierwszym składzie.
Koprowskiego można nazwać objawieniem rundy jesiennej. Obrońcę, który płynnie przeszedł z rezerw do pierwszej drużyny, sztab szkoleniowy najchętniej widział na lewej obronie. Radził tam sobie całkiem przyzwoicie, szczególnie dobrze wypadł w meczach z Miedzią Legnica i Stomilem Olsztyn. Pełnię potencjału pokazał, kiedy zmuszony plagą kontuzji Kibu Vicuna powierzył mu rolę pół-lewego stopera ( tak w nowoczesnej nomenklaturze nazywa się środkowego obrońcę, który gra bliżej lewej strony boiska). Koprowski stał się generałem defensywy, który oprócz dużych umiejętności, nieustępliwości i mocnego charakteru, wykazał się również cechami przywódczymi.
Marciniak to największy pechowiec ŁKS-u. Najczęściej powierza mu się misje niemożliwe. Sztab szkoleniowy wyciąga doświadczonego ełkaesiaka “z szafy” w momentach kiedy kontuzjowani są liderzy łódzkiej drużyny, albo do gry zdolny jest tylko jeden stoper. Marciniak rozegrał świetny mecz z Miedzią Legnica, w którym wraz z Mieszkiem Lorencem zamurował dostęp do biało-czerwono-białej bramki, ale ma też na koncie wstydliwe porażki z Odrą Opole, Podbeskidziem i Resovią.
Redakcja ŁKSfans.pl w niedzielę zorganizowała na Twitterze pokój dyskusyjny, w którym wraz z kibicami, wspólnymi siłami starano się podsumować rundę jesienną w wykonaniu ełkaesiaków. Zadanie nie należało do najłatwiejszych, ale po tym jak fani Rycerzy Wiosny zmierzyli się z traumą, jaką był 2021 rok w wykonaniu ich ulubieńców, temat zszedł na transfery. Wśród wymienianych nie zabrakło nazwisk, o których dyskutuje się od miesięcy. Wielu na al. Unii widziałoby Bartosza Biela z GKS-u Tychy, który w ŁKS-ie już grał i od zawsze deklarował przywiązanie do przeplatanki. Znaleźli się też przeciwnicy tego transferu, którzy uważali, że skrzydłowy nie pasuje do stylu drużyny Vicuny i dużo lepiej sprawdza się w zespołach nastawionych na kontrę.
Patryk Makuch z Miedzi Legnica rozegrał naprawdę dobrą rundę. Pochodzący z Łodzi napastnik w 18 meczach strzelił osiem bramek i dołożył cztery asysty. Kibiców ŁKS-u rozkochał w sobie, po tym jak strzelił bramkę Widzewowi i ułożył z palców charakterystyczną literę “Ł”.
Niestety ełkaesiacy będą musieli obejść się smakiem. W programie “Weszłopolscy” Tomasz Brusiło, prezes Miedzi, zdradził że dwa polskie kluby pytały o Makucha, ale zespół z Legnicy nie pozbędzie się swojego snajpera do końca sezonu 2021/2022.
Trzecim piłkarzem, o którym żywo dyskutowano był Piotr Pyrdoł. Wnuk legendarnego piłkarza ŁKS-u rozstał się z łódzkim klubem w nienajlepszej atmosferze, ale przez dwa ostatnie sezony zarówno młody skrzydłowy, jak i zespół z al. Unii przeżyli tyle bolesnych chwil, że obie strony potrzebują siebie nawzajem. Ciągle młody, bo zaledwie 22-letni Pyrdoł, po nieudanej przygodzie w Legii Warszawa, dostał swoją szansę w Wiśle Płock. Skrzydłowy znalazł się na zakręcie kariery, po tym jak w meczu z Zagłębiem Lubin kość strzałkową złamał mu Djorde Crnomarković. Przed sezonem zespół z Płocka wypożyczył Pyrdoła do Stomilu Olszyn, bo Maciej Bartoszek, trener Nafciarzy, nie widział go w swoich planach. Ełkaesiak rozegrał w tym sezonie dziewięć meczów i zaliczył jedną asystę. W pełnym wymiarze czasowym udało mu się zagrać tylko raz z Resovią.
ŁKS potrzebuje skrzydłowego, który weźmie na siebie odpowiedzialność za rozgrywanie piłki, potrafi zejść do środka i będzie asekurował bocznych obrońców. Pyrdoł chociaż nie jest piłkarzem wybitnym, większość tych cech posiadał. Łodzianie potrzebują ludzi związanych z ŁKS-em, bo tacy są w stanie pozytywnie wpłynąć na szatnie. Skoro Biel i Makuch raczej nie pojawią się na al. Unii, dlaczego nie spróbować z Pyrdołem?