Mecz z Górnikiem Zabrze, liderem tabeli, pokazał, że Widzew Łódź ma potencjał, ale tylko indywidualny. Trudno jednak o dobry wynik, gdy bramkarz nie tylko wpuszcza wszystko co leci, ale i sam sobie wbija gole. Wciąż Widzew nie jest drużyną, a wszystko, co pozytywne, to indywidualne akcje z dodatkiem przypadku.
Pierwszego gola strzelił Kubickim, przy drugim był jak dziecko we mgle, a trzeciego też wbił sobie do siatki. To, że ktoś kosztuje pół miliona euro, nie znaczy, że jest dobrym bramkarzem i powinien po dwóch treningach z zespołem wejść do jedenastki.
PRZECZYTAJ TEŻ. Tłok w bramce Widzewa
Znów gra na nietypowej dla siebie pozycji, dlatego koncentrował się na defensywie. Większych błędów nie popełnił, ale też nie wyróżniał się.
Dwa z trzech goli Widzew stracił ze środka pola karnego i to w naprawdę prosty sposób, więc stoper nie może mieć wyższej oceny.
Najgorszy występ Hiszpana w Widzewie. Miał ogromny udział przy drugim straconym golu, w kilku innych sytuacjach zachował się fatalnie.
Przy trzecim straconym golu dał się ograć Sow’owi jak junior, co zresztą widać po reakcji Fornalczyka
Piłkarz przezroczysty, czyli prawie zupełnie niewidoczny. Jak już był przy piłce, podawał do tyłu, bez żadnego ryzyka i próby rozpoczęcia akcji. Plus za udział przy pierwszym golu (oddanie piłki Alvarezovi).
Nie był aż tak aktywny, jak tydzień temu przeciwko Arce Gdynia. Nie zmienia to jednak oceny, że jest zawodnikiem stwarzającym zagrożenie pod bramką rywali. Zaliczył asystę przy drugim golu. Ale wszystko, co było pozytywne w grze drużyny, wynikało z indywidualnych akcji bądź przypadku.
Potrafi grać lepiej. Znikał na długie minuty, ale notę podwyższają mu asysta i strzelony gol, lecz za mało było tego, od czego jest na boisku – kreatywności. Irytowały źle wykonywane stałe fragmenty.
Jak zwykle wyróżniający się zawodnik Widzewa. Dziś trudno wyobrazić sobie drużyny, nawet tak słabo grającej, bez Albańczyka. Jest jej absolutnym liderem.
Wrócił do podstawowego składu z dobrym skutkiem. Gdy już był przy piłce, obrona Górnika miała kłopoty, bo młody widzewiak wygrywał pojedynki jeden na jednego. Zmiana po godzinie gdy była dziwna…
Starał się, ale chęci to za mało. Zupełnie niewidoczny w pierwszej połowie, nie stworzył żadnego zagrożenia pod bramką rywali.
Nas pewno z nim na boisku Widzew był groźniejszy z przodu, lecz na razie to dopiero kandydat na gwiazdę.
PRZECZYTAJ TEŻ! Widzew kupi kolejne gwiazdy
Bardzo dobre wejście, kilka rajdów, po czym zniknął, dostosowując się do mizerii kolegów.
Nawet laicy powinni zobaczyć, że to defensywny pomocnik z innej, czyli wyższej, ligi niż jego poprzednik. Albańczyk stara się grać w piłkę, a nie tylko przeszkadzać przeciwnikom. Dlatego decyzje trenera są bardzo zastanawiające.
Z nim w składzie od razu po prawej stronie było większe zagrożenie, był zamieszany w okazję bramkową. Mam nadzieję, że nie gra od początku, bo ma zaległości treningowe, a nie dlatego, że jak się zapłaciło za stopera 1,5 mln euro, to trzeba znaleźć dla niego miejsce w jedenastce.
Bartłomiej Pawłowski – bez oceny, bo grał za krótko.