Przed nami kolejny sezon piłkarski w polskiej Ekstraklasie. Znów pełen oczekiwań, nadziei i obaw. Nie mamy pewności czy jego koniec będzie dość przewidywalny, jak było to w ostatnim sezonie, gdy cztery najbogatsze drużyny ligi zakwalifikowały się do europejskich pucharów, czy może mniej, jak sezon 2018/2019, gdy Mistrzem Polski został Piast Gliwice. Czy tym bardziej, jak sezon 1988/1989, gdy został nim beniaminek Ruch Chorzów. Na rozstrzygnięcia poczekamy, ale dziś możemy przyjrzeć się ogólnym prawidłowościom z ostatnich sezonów, dotyczącym podobnych drużyn, jak łódzkie. Przyjmując autorytarnie za punkt graniczny sezon 2009/2010, czyli rozpoczynając analizy od drugiej dekady XXI wieku.
Wiadomo, że ŁKS i Widzew nie są faworytami do zwycięstwa w Ekstraklasie. Choć nie można łódzkim klubom odbierać nadziei na niespodziankę. Zgodnie z obiegowymi opiniami, obu nie będzie łatwo. Również dlatego, że ŁKS jest beniaminkiem, a Widzew gra dopiero drugi sezon po awansie, a ten – zdaniem niektórych – jest trudniejszy. Brakuje w nim ponoć charakterystycznego dla beniaminka entuzjazmu. Oczywiście oba łódzkie kluby, jak pokazują ostatnie sezony, przystępują do nowych rozgrywek z trochę innych pozycji. Teoretycznie dużo trudniejszą drogę ma przed sobą ŁKS. W rozpatrywanym okresie do Ekstraklasy awansowało 29 drużyn. Liczba jest nieparzysta ze względu na zmianę liczby kwalifikujących się zespołów od sezonu 2019/2020. W kolejnym sezonie po awansie spadło 10 z nich, z których 5 we wcześniejszym sezonie zajęło pierwsze miejsce w I lidze, cztery drugie, a jedna trzecie. Od sezonu 2017/2018, czyli przez ostatnie pięć z nich, zawsze spadał co najmniej jeden z beniaminków. Trzy razy były to zespoły, które awansowały do Ekstraklasy z pierwszego miejsca, tj. Sandecja Nowy Sącz w sezonie 2017/2018 oraz Miedź Legnica w sezonach 2018/2019 i 2022/2023.
CZYTAJ TEŻ: Transfery ŁKS i Widzewa – jedni nie mają, drudzy nie potrafią?
Zdecydowana większość beniaminków zatem skutecznie broniła się przed spadkiem, choć zazwyczaj zajmując niskie miejsca w tabeli. Przeciętnie (mediana) było to 13. miejsce. Nawet pamiętając o reorganizacji ligi, to miejsce bardzo niskie. Chlubnymi wyjątkami były przypadki Zagłębia Lubin w sezonie 2015/2016 (3. miejsce jako beniaminek), Górnika Zabrze w sezonie 2017/2018 (4. miejsce), Piasta Gliwice w sezonie 2012/2013 (4. miejsce) i Warty Poznań w sezonie 2020/2021 (5. miejsce).
Gdy w tej samej analizie nie uwzględnimy klubów, które spadły do 1. Ligi, to sytuacja 19 zespołów będących beniaminkami tylko nieznacznie się poprawia. Wartością przeciętną jest wtedy 12. miejsce, a bez ostatniego sezonu 10. miejsce. To również pokazuje, że ostatni sezon nie był dla Widzewa ani dobry, ani zły. Finalnie wynik był tylko nieco poniżej przeciętnej, ale łódzki klub zajął miejsce, którego przed sezonem należało oczekiwać. Choć oczywiście runda jesienna dawała nadzieję na wynik ponadprzeciętny i rozbudziła apetyty kibiców oraz władz klubu.
Przyjrzyjmy się też drużynom, które utrzymały się po swoim wcześniejszym awansie. Te zespoły w zasadzie nie spadały w drugim sezonie z Ekstraklasy. Wyjątkiem był Zawisza Bydgoszcz w sezonie 2014/2015 (awansował w sezonie 2012/2013). Pozostałe 18 zespołów zostało w Ekstraklasie na swój trzeci sezon.
Na sytuację w drugim sezonie można także spojrzeć przez pryzmat miejsc i zdobytych punktów. W analizach nie uwzględniono zespołów, które spadły do 1. Ligi oraz awansowały w sezonie 2021/2022 (Widzew i Korona). Te ostatnie dlatego, że drugi sezon mają dopiero przed sobą. Pozostało zatem 17 drużyn. Dla nich drugi sezon był nieco słabszy. Patrząc na przeciętną wartość zmiany miejsca w drugim sezonie w stosunku do pierwszego po awansie, to wskazuje ona na obniżenie miejsca w tabeli o dwie pozycje. Oczywiście są przypadki dużego wzrostu. Na przykład Raków Częstochowa w sezonie 2020/2021 zajął 2. miejsce, gdy rok wcześniej, kiedy był beniaminkiem, miejsce 10. Ten wzrost był możliwy także dzięki wzrostowi budżetu na pierwszą drużynę, jej przebudowie oraz trafionym transferom. Wtedy w klubie z Częstochowy pojawili się m.in. Ivi López, Vladislavs Gutkovskis czy Fran Tudor.
NIE PRZEGAP: Kto mistrzem Polski? Sprawdzamy szanse Widzewa i ŁKS-u
Co ciekawe taki przeskok Rakowowi dało zdobycie tylko sześciu punktów więcej, ale było to również podyktowane reorganizacją ligi, zmianą liczby kolejek oraz tym, że rok wcześniej klub kończył rozgrywki w słabszej grupie. Duży wzrost w drugim roku po awansie zanotowała także Wisła Płock, która w sezonie 2017/2018 zajęła 5. miejsce, a rok wcześniej jako beniaminek 12. W przypadku tego klubu różnica punktów była jednak kolosalna. Wisła w drugim roku zdobyła ich aż o 29 więcej.
W analizowanym okresie drużyny częściej nie poprawiały swojej pozycji. 9 z 17 drużyn zajęło w drugim roku gorsze miejsce w tabeli, a jedna to samo. Co więcej aż 12 zdobyło mniej punktów niż rok wcześniej. Jeśli znów popatrzymy na wartość przeciętną, tym razem różnicy punktów, to w drugim sezonie po awansie wskazywała ona na 3 punkty mniej. Drugi sezon po awansie jest zatem najczęściej gorszy, ale nie na tyle, by powodowało to spadek do 1. Ligi.
Przedstawione zestawienia i statystyki mogą wskazywać, że przed nami mało optymistyczny sezon dla łódzkich drużyn. Oczywiście niczego one nie przesądzają i są tylko przestrogą, a jako kibice powinniśmy wierzyć, że łódzkie kluby wybiorą ścieżki tych drużyn, które jako beniaminkowie lub drużyny grające w drugim sezonie w Ekstraklasie osiągały ponadprzeciętne wyniki. Również dzięki przeprowadzonym transferom oraz poprawie zarządzania drużyną. I tego właśnie powinniśmy sobie w Łodzi życzyć przed startem nowego sezonu.
Leszek Bohdanowicz
Członek Stowarzyszenia Sport Biznes Polska, ekspert Football Development Institute, autor książki „Praktyka zarządzania klubem piłkarskim: Strategia-Struktura-Tożsamość”