Czy warto walczyć o awans do europejskich pucharów? Liczby, a raczej kwoty, pokazują, że jak najbardziej.
Polskie drużyny od lat zawodzą w europejskich pucharach. Na ponad 30 prób awansu do Lig Mistrzów udało się tylko trzy razy. Dwa razy w elitarnej lidze grała Legia Warszawa, a raz Widzew. To było w 1996 roku, więc za dwa lata minie 30 lat od tego wydarzenia. Wielu piłkarzy łódzkiej drużyny nie było wtedy nawet na świecie.
CZYTAJ TEŻ: Piłkarz Roku Łódzkiego Sportu. Wybierzcie z nami gola roku 2024
Ostatni polski występ w Lidze Mistrzów miał miejsce w 2016 roku. Od tamtej pory, żadnemu z mistrzów Polski się to nie udało.
Od tego sezonu zmienił się format rozgrywek, ale to wciąż nie pomogło polskim klubom. Na pocieszenie, dwa z nich dobrze radzą sobie w Lidze Konferencji. To oczywiście o wiele mniej prestiżowe rozgrywki, ale wciąż europejskie puchary. No i też można tu zarobić i to sporo jak na polskie warunki.
Po sześciu kolejkach LK Legia jest na siódmym miejscu w tabeli, co oznacza, że zagra w 1/8 finału rozgrywek na wiosnę. Jagiellonia Białystok nie wykorzystała szansy na bezpośredni awans do tej fazy i zajęła 9. miejsce, tuż pod kreską. Zagra w 1/16 finału. W czwartek Jaga tylko zremisowała z Olimpiją Ljubljana. Wojskowi przegrali z Djurgardens IF, ale była to porażka bez poważnych konsekwencji.
Jagiellonia czeka na losowanie (w piątek o godzinie 13). Zagrać może z Molde FK (Norwegia) albo z FK TSC (Serbia). Jeśli przejdzie dalej, to może już trafić na… Legię.
Kibice tych klubów emocjonują się meczami swoich drużyn w Europie, a ich szefowie liczą pieniądze.
CZYTAJ TEŻ: Gdzie się podziali polscy strzelcy? Dlaczego Polacy nie strzelają goli?
Już za sam udział w tych rozgrywkach kluby dostały po 3,17 mln euro. Za zwycięstwo dostaje się 400 tys. euro, a za remis 133 tys. euro. Nasze zespoły wygrywały, długo były w tabeli tylko za angielską Chelsea, więc kluby zarabiały. Oczywiście są dodatki za awans i miejsce w tabeli po pierwszej fazie. Legia dostała 840 tys. euro za zajęcie siódmej pozycji, 400 tys. euro bonusu za ukończenie ligowej fazy w pierwszej ósemce, a także 800 tys. euro za awans do 1/8 finału. Po zsumowaniu wszystkich zarobków Legia zarobiła już ponad 10 mln euro, czyli ponad 42 mln zł. To niezły budżet na cały sezon w PKO Ekstraklasie.
Jagiellonii poszło gorzej, ale i tak klub z Podlasia wzbogacił się o ponad 32 mln zł.
Oczywiście to wcale nie musi być koniec. Awans do ćwierćfinału to 1,3 mln euro, do półfinału – 2,5 mln euro. Gra w finale to już 4 mln euro.
W Polsce od lat panowało przekonanie, że awans do pucharów to tylko problem. Udział w pucharowych rozgrywkach często odbija się czkawką. Dobrym przykładem jest Śląsk Wrocław, który w poprzednim sezonie był wicemistrzem Polski. Latem skupił się na grze w eliminacjach do Ligi Konferencji. Odpadł z drugim rywalem, a w PKO Ekstraklasie szło mu fatalnie. Jesień zakończył na ostatnim miejscu w tabeli.
Ale Legia i Jaga dają radę. Wiosną będą kontynuować europejską przygodę, a w lidze idzie im dobrze. Jagiellonia zajmuje trzecią (pucharową) pozycję, a warszawska drużyna jest tuż za nią. Obie grają więc o udział w pucharach w przyszłym sezonie, kibice przeżywają emocje sportowe, a kluby zarabiają.
Widzew po pierwszej części rozgrywek zajmuje 9. miejsce. Do trzeciej lokaty traci 10 punktów. W Pucharze Polski, z którego też można awansować do europejskich pucharów, już nie gra, po porażce z Koroną Kielce. Będzie więc trudno przekroczyć próg europejskiej piłki, ale próbować trzeba.
Wybieramy najładniejszego gola 2️⃣0️⃣2️⃣4️⃣ roku. Które trafienie zasłużyło na takie miano❓
— Łódzki Sport (@lodzkisport) December 20, 2024
Jagiellonia BiałystokLegia WarszawaPKO EkstraklasaWidzew Łódź