ŁKS Łódź pozostaje bez zwycięstwa od 15 sierpnia. W 9. kolejce podopieczni Szymona Grabowskiego przegrali w Chorzowie z Ruchem 1:2. Czołówka niebezpiecznie zaczyna uciekać biało-czerwono-białym. ŁKS wciąż nie wygrał meczu na wyjeździe w tym sezonie Betclic 1 Ligi.
Szymon Grabowski miał kilka problemów kadrowych przed pierwszym gwizdkiem. Na treningu poprzedzającym spotkanie na Stadionie Śląskim trenerowi ŁKS-u wypadł Piotr Głowacki, który już w tym sezonie opuścił już cztery mecze z powodu kontuzji. Wydawało się, że kapitan ŁKS-u jest na dobrej drodze do powrotu na boisko, bo pojawił się na ławce rezerwowych w meczu z Odrą Opole. W Chorzowie co prawda usiadł też na ławce rezerwowych, ale wątpliwe było, żeby pojawił się na placu gry. Na lewej obronie wystąpił Gustaf Norlin. Do dyspozycji trenera nie był także Miłosz Szczepański, którego nie było nawet wśród zmienników.
Poza tym nieoczekiwanie na ławce rezerwowych pojawił się też Sebastian Rudol, który do tej pory rozegrał nie opuścił nawet jednej minuty w Betclic 1 Lidze na początku tego sezonu. Jego miejsce zajął Krzysztof Fałowski, który w wyjściowym składzie zagrał po raz ostatni 26 lipca, gdy ŁKS mierzył się z Wisłą w 2. kolejce.
CZYTAJ TAKŻE: Wyjeżdżał z Łodzi jako gwiazda. Teraz zagra w drugiej lidze
Początek meczu pokazał, że żadna z drużyn nie zadowoliłaby się tutaj remisem. Oglądaliśmy bardzo żywe spotkanie, w którym długimi minutami akcje toczyły się często z pominięciem środka pola, a obie drużyny miały sporo miejsca pod bramkami rywala. Trzeba powiedzieć też, że z powodu obfitych opadów deszczu przed tym meczem, murawa nie była w idealnym stanie.
Najlepszą okazję po łódzkiej stronie miał Husein Balić, który z lewej strony pola karnego przegrał jednak pojedynek z bramkarzem Ruchu. Gospodarze przez większą cześć pierwszej połowy byli dobrze zorganizowani, mimo że dopuścili do jeszcze jednej bardzo groźnej sytuacji, ale tym razem to Fabian Piasecki nie wykorzystał szansy.
Ruch pod bramką ŁKS-u był bardziej konkretny. Najpierw niepilnowany Ceglarz oddał leniwy, ale bardzo dokładny strzał, z którym nie poradził sobie Bobek. Ten sam zawodnik podwyższył jeszcze przed przerwą, gdy Sebastian Ernst faulował w polu karnym Nagamatsu, a Ceglarz skutecznie egzekwował rzut karny.
ŁKS Łódź przycisnął zaraz po zmianie stron, ale z po dużym zamieszaniu w polu karnym chorzowian ostatecznie zablokowany został Michał Mokrzycki, który zmienił w przerwie Wysokińskiego. Ruch cały czas był jednak groźny, mimo że skupił się bardziej na bronieniu wyniku. Najbliżej było w 56. minucie po dośrodkowaniu Preislera, który popisał się tzw. “centrostrzałem”. Piłka minęła jednak słupek bramki strzeżonej przez Bobka.
ŁKS długo walił głową w mur i nie mógł przełamać defensywy Ruchu Chorzów. W doliczonym czasie gry udało się to Jasperowi Löffelsendowi. Niemiec dobił strzał Krzysztofa Fałowskiego, ale pozwoliło to jedynie zmniejszyć rozmiary porażki.
Ruch Chorzów 2:1 ŁKS Łódź
1:0 – Piotr Ceglarz 33′
2:0 – Piotr Ceglarz 45′
2:1 – Jasper Löffelsend 90+2′
Ruch: Bielecki – Konczkowski, Leśniak-Paduch, Komor, Preisler – Szymański, Ventura, Nagamatsu – Szwedzik, Ceglarz, Kolar (Bala 77′)
ŁKS: Bobek – Löffelsend, Crăciun, Fałowski, Norlin (Jurkiewicz 76′) – Krykun (Hinokio 60′), Wysokiński (Mokrzycki 46′), Ernst (Kupczak 46′), Balić (Rudol 60′) – Lewandowski, Piasecki
CZYTAJ TAKŻE: Andreu Arasa daleki od powrotu do gry. ŁKS wydał komunikat