ŁKS, w przeciwieństwie do derbowego rywala, nie wychyla się przy ogłaszaniu transferów. Czy to dobrze, czy źle niech ocenią kibice. Pojawiła się giełda nazwisk, które potencjalnie mogą wzmocnić dwukrotnych mistrzów Polski. Odkąd Janusz Dziedzic został dyrektorem sportowym łódzkiego klubu, z ŁKS-em łączono wiele nazwisk, ale większość z nich została szybko zdementowana przez szefa pionu sportowego. Przez problemy finansowe, łodzianie nie poruszają się w tych samych warunkach co jeszcze dwa lata temu. – Zdecydowanie będziemy poruszali się w innych realiach niż w poprzednich dwóch sezonach. Zawodnicy, którzy byli w klubie, szczególnie obcokrajowcy byli nieźle opłacani, a nie zrealizowali postawionego przed nimi celu. Teraz chcemy budować kadrę mądrze, rozsądnie, racjonalnie, tak żeby stanowiła fundament pod coś większego na następne lata – powiedział Dziedzic w rozmowie z Łódzkim Sportem.
Czytaj też: WYWIAD ŁS. Nowy dyrektor sportowy ŁKS-u: „Chcę budować fundament pod coś większego”
Z tego co udało nam się ustalić, ŁKS w tym oknie transferowym skupi się na Polakach. Znamy nazwiska dwóch potencjalnych wzmocnień. Pierwszym z nich jest Bartosz Biel, który w ŁKS-ie już grał i często podkreślał przywiązanie do klubu z al. Unii 2. Pozyskanie skrzydłowego nie powinno być trudne, bo jest wolnym zawodnikiem, po tym jak GKS Tychy nie przedłużył z nim kontraktu. Drugie wzmocnienie, o którym mówi się coraz głośniej to Dawid Kort. Po niezłych występach w Odrze Opole, na pomocnika zdecydowała się Stal Mielec. W poprzednim sezonie ekstraklasy wystąpił w 13. meczach, w których zaliczył jedną asystę. Kort to wychowanek Pogoni Szczecin, w której debiutował za czasów Kazimierza Moskala. Mając na uwadze, że pochodzący z Krakowa trener jest jednym z najpoważniejszych kandydatów do poprowadzenia ŁKS-u w nadchodzącym sezonie można spodziewać się, że już niebawem Kort pojawi się na al. Unii. W drugą stronę wyruszy Maciej Wolski, który w najbliższych dniach przejdzie testy medyczne w zespole z Mielca.