ŁKS już w niedzielę o 12:40 zagra z Arką Gdynia. O tym jak ważne będzie to spotkanie dla obu drużyn powiedziano już wszystko. Fani obu drużyn mobilizują się na mecz i zamierzają licznie wspierać swoich ulubieńców, bo zwycięzca tego spotkania, prawdopodobnie zimę spędzi na miejscu premiowanym bezpośrednim awansem.
Czytaj także: Czy kibice Arki pobiją rekord Widzewa?
Problemy kadrowe ŁKS-u z meczu na mecz są coraz mniejsze. Do gry wrócił Bartosz Szeliga. Boczny obrońca w wygranym przez łodzian meczu z Resovią dał bardzo dobrą zmianę. Zaliczył asystę i po jego podaniu faulowany w polu karnym był Stipe Jurić. Chorwat, po kilku miesiącach w rezerwach wreszcie dostał pierwsze minuty w seniorach. Wywalczył rzut karny i trzeba przyznać, że przez te kilka chwil kiedy przebywał na boisku, fizycznie wyglądał bardzo dobrze.
Do gry gotowi są również Pirulo i Dawid Arndt. Bramkarz długo może czekać na kolejną szansę, bo kiedy był kontuzjowany jego miejsce zajął Aleksander Bobek i z meczu na mecz broni coraz lepiej. Z Wisłą, uratował ełkaesiakom punkt.
Mateusz Kowalczyk po powrocie ze zgrupowania reprezentacji zmagał się z przepukliną. Zawodnik jeszcze nie trenuje z kolegami z drużyny, ale jest coraz bliżej powrotu. Niestety, Mieszko Lorenc, który doznał urazu podczas meczu z Resovią i musiał opuścić boisko w 35. minucie nadal nie jest do końca zdiagnozowany. W środę przejdzie rezonans magnetyczny. Prawdopodobnie uszkodził sobie coś w okolicach kolana.
– Na razie nic nie wiemy. Jutro pojedzie zrobić badania. Na boisku wyglądało to groźnie, a potem w szatni mniej, aczkolwiek jutro będziemy wiedzieć dokładnie co tam się wydarzyło – mówił Kazimierz Moskal po meczu z Resovią.
Do przerwy zimowej ełkaesiakom zostały trzy spotkania. Dobrze, że Lorenc zostanie poddany bardziej wnikliwym badaniom. Być może, dzięki temu, sztabowi szkoleniowemu uda się go przygotować do rundy wiosennej.