
W 7. kolejce TAURON Ligi byliśmy świadkami prawdziwego dreszczowca. Po pierwszych dwóch setach wydawało się, że nic nie jest w stanie zabrać ŁKS-owi Commercecon Łódź pewnego zwycięstwa, ale BKS Bostik ZGO Bielsko-Biała wstał z kolan.
ŁKS Commercecon Łódź rozpoczyna meczowy maraton. W ciągu ośmiu dni Wiewióry rozegrają trzy bardzo trudne spotkania w łódzkiej Sport Arenie. Na początek zmierzą się z BKS-em Bostik ZGO Bielsko-Biała, a na wygraną z tym rywalem czekają od końcówki kwietnia 2023 roku.
Później ełkaesianki zagrają jeszcze z Dresdner SC w ramach pierwszej kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzyń, a w kolejny weekend zmierzą się w derbach Łodzi z PGE Budowlanymi.
CZYTAJ TAKŻE: ŁKS Commercecon Łódź we współpracy z Uniwersytetem Łódzkim
Pierwszy set od samego początku toczył się pod dyktando ełkasianek. Pomagały im w tym bielszczanki, które popełniały sporo błędów. W pewnym momencie łodzianki prowadziły już 14:6, ale wtedy cztery punkty z rzędu zdobył BKS. Z zagrywką gości nie mogła poradzić sobie m.in. Mariana Brambilla. Podopieczne Bartłomieja Piekarczyka zmniejszyły straty do czterech punktów (14:10). Wydawało się, że ŁKS opanował sytuację na boisku, odskakując na bezpieczne prowadzenie 19:13, ale wtedy po raz kolejny błędy w przyjęciu zaczęły wykorzystywać bielszczanki. Przy stanie 19:16 o czas poprosił Adrian Chyliński. Później asem serwisowym sytuację uspokoiła Thana Fayad, a emocje w tym secie zakończyła skutecznym atakiem Daria Szczyrba. ŁKS wygrał 25:18.
Druga patia zaczęła się od wyrównanej gry i remisu 4:4, ale później bielszczanki znów zaczęły popełniać błędy. Po autowym ataku Martyny Borowczak Wiewióry prowadziły 8:4. Później było już tylko lepiej, patrząc z perspektywy ŁKS-u Commercecon Łódź. Kolejny atak pewnie wykończyła Mariana Brambilla, a punkt Brazylijki dał łodziankom prowadzenie 20:13. Tym razem decydujący punkt zdobyła Thana Fayad. Kanadyjka obiła ręce byłej Wiewióry i zapewniła ŁKS-owi zwycięstwo 25:19.

BKS Bostik ZGO Bielsko-Biała nie miał już nic do stracenia i zaatakował od samego początku trzeciego seta. Kertu Laak skutecznie powstrzymała blokiem Thanę Fayad, a bielszczanki prowadziły już 4:1. Ełkaesianki błyskawicznie jednak odwróciły wynik. Punkt blokiem zdobyła nawet Angelika Gajer, a ŁKS Commercecon Łódź po ataku Mariany Brambilli i dobrej postawy na zagrywce, już kolejny raz w tym meczu, Thany Fayad prowadził 7:5. BKS wrócił jednak do gry i wygrał bardzo długą akcję, później Martyną Borowczak posłała asa serwisowego i bielszczanki prowadziły 12:10. Goście wyraźnie byli na fali, bo po asie Borowczak wygrali kolejną długą wymianę, co bardzo pozytywnie wpłynęło na ich morale. Trener ŁKS-u poprosił o czas. Siatkarki BKS-u nie zwalniały jednak ręki. Siódmy punkt w tym meczu zdobyła Julita Kecman, która zaczęła spotkanie na ławce rezerwowych. Goście prowadzili już 16:12 i coraz mocniej zanosiło się na czwartego seta. Stało się to jasne po ataku Kertu Laak, który chociaż wylądował na aucie, to wcześniej zahaczył o palce Thany Fayad. BKS wygrał 25:21.
Czwarta partia zaczęła się od prowadzenia 2:1 drużyny przyjezdnej, ale szybkie cztery akcje dały ŁKS-owi prowadzenie 5:2. Wtedy o przerwę poprosił Bartłomiej Piekarczyk. Wiewióry prowadziły nawet 8:4, ale po wejściu na zagrywkę Aleksandry Gryki zespół z Bielska-Białej wyszedł na prowadzenie 10:8. ŁKS nie potrafił sobie poradzić zupełnie z piłkami posyłanymi przez swoją byłą środkową. Później blok dołożyła Orzyłowska, która zatrzymała Anastasiię Hryshchuk. BKS prowadził już 11:8, zdobywając siódmy punkt z rzędu. Na chwilę serię gości przerwała Daria Szczyrba, ale po chwili błąd Hryshchuk i kolejny blok, tym razem Kertu Laak na Thanie Fayad i bielszczanki powiększyły prowadzenie. Na tablicy wyników widniał wtedy rezultat 13:9. Łodzianki nie miały pomysłu, jak zatrzymać rozpędzonego rywala. Biało-czerwono-białe obudziły się dopiero przy stanie 11:17, wygrywając trzy kolejne akcje. Wtedy zareagował trener Piekarczyk, biorąc czas. ŁKS Commercecon Łódź dalej konsekwentnie odrabiał jednak straty. Po ataku Danieli Nunes Cechetto było już tylko 18:20. Wydawało się, że będzie bardzo trudno, ale od wyniku 21:24 ŁKS wyrównał po mocnym ataku Darii Szczyrby. Gra toczyła się dalej na przewagi. BKS zachował jednak zimna krew. Gryka zatrzymała na siatce Darię Szczyrbę, a bielszczanki wygrały 26:24 i czekał nas tie-break.
Na decydującą partię do pierwszej szóstki wróciła Mariana Brambilla, która odpoczywała w poprzednim secie. To właśnie ona zdobyła pierwszy punkt w tie-breaku. W kolejnej akcji blokiem Anna Obiała zatrzymała Kertu Laak. ŁKS Commercecon Łódź zaczął więc dobrze, bo od prowadzenia 2:0. Pani kapitan chwilę później w pojedynkę postawiła kolejną zaporę nie do przejścia dla rywalek. Łodzianki prowadziły już 4:1. Plan BKS-u był jasny: celować zagrywką w Marianę Brambillę. To właśnie zrobiła Kertu Laak, a Brazylijka nie poradziła sobie w przyjęciu. As serwisowy Estonki sprawił, że Wiewióry prowadziły już tylko 4:3. Pomocną dłoń do ŁKS-u wyciągnęła jednak Julita Kecman, która bez bloku zaatakowała w siatkę. (5:3). Wiewióry nie potrafiły utrzymać jednak wysokiego poziomu i zmiana stron nastąpiło przy prowadzeniu bielszczanek 8:7. Teraz to ełkaesianki popełniały błędy. Daria Szczyrba posłała piłkę w aut, a ŁKS przegrywał już 7:10. W tamtym momencie BKS Bostik ZGO Bielsko-Biała wydawał się nie o zatrzymania. Zespół ze Śląska wygrał 15:11 i cały mecz 3:2, chociaż przegrywał już 0:2.
ŁKS Commercecon Łódź 2:3 BKS Bostik ZGO Bielsko-Biała
(25:18, 25:19, 21:25, 24:26,
ŁKS Commercecon: Gajer, Fayad, Obiała, Szczyrba, Brambilla, Stefanik, Pawłowska (L); Cechetto, Hryshchuk, Kowalczyk
BKS Bostik ZGO: Szewczyk, Gryka, Borowczak, Orzyłowska, Laak, Nowakowska, Adamek; Bozóki-Szedmak, Nowakowska, Kecman