To nie była dobra sobota dla kibiców ŁKS. Piłkarze przegrali 0:3 z GKS Tychy, a siatkarki w takim samym stosunku z Chemikiem Police w Pucharze Polski.
ŁKS Commercecon nadal nie obudził się z letargu jak zapadł w meczu z Leginowią. W półfinale Pucharu Polski siatkarki Michała Maska popełniły dokładnie takie same błędy. Źle grała atakująca Katarzyna Zaroślińska-Król, przeszkadzała Aleksandra Wójcik, niewidoczna była Katarina Lazović. Britt Bongaerts, która w styczniu była najlepszą siatkarką ŁKS, rozegrała najgorszy mecz, odkąd reprezentuje barwy łódzkiego klubu.
Krystyna Strasz po kontuzji gra nierówno. W Nysie zagrała źle. Jej interwencje były spóźnione, atakującej Chemika – znanej łódzkim kibicom Jovanie Brakocević raz po raz udawało się ją ustrzelić zagrywką.
Jeżeli szukać jakiś pozytywów dobrze zaprezentowały się Joanna Pacak i Ann Kalandadze.
Tylko co z tego, skoro nie miały możliwości rozegrania pełnego seta? Szczególnie dziwi decyzja trenera, który w drugiej partii, po lepszym fragmencie gry ŁKS, kiedy prym wiodła Kalandadze, zdecydował się zdjąć ją z boiska i postawić na Zaroślińską-Król.
ŁKS odpadł z Pucharu Polski i może skupić się na lidze.
Przed łodziankami kilka trudnych meczów, m.in. z Radomką Radom. Jeżeli liczą na medal mistrzostw Polski, pora na zmianę hierarchii w składzie. Z tak słabo grającymi atakującą, rozgrywającą i skrzydłową nic z tego nie będzie.
ŁKS – Chemik Police 0:3 (21:25, 23:25, 22:25)
ŁKS Commercecon: Bongaerts, Lazović 9, Alagierska 6, Zaroślińska-Król 12, Wójcik 1, Ninković 11, Strasz (libero) oraz Kalandadze 14, Pacak 6, Saad (libero), Pasznik, Wawrzyńczyk
Fot: ŁKS Commercecon