Trener ŁKS-u Commercecon sprawdził cierpliwość kibiców. Łodzianki wygrały, ale po pięciu setach.
Alessandro Chiappini w meczu z MKS-em Kalisz oszczędził swoje najlepsze siatkarki. I nic dziwnego, bo w tygodniu ełkaesianki grają rewanż z Vero Volley Milano. Mistrzynie Polski przegrały pierwszy ćwierćfinał, ale nadal mogą we Włoszech doprowadzić do złotego seta. Odpoczywała Valentina Diouf. Jej miejsce zajęła Anastazja Hryszczuk. W pierwszej szóstce Kamilę Witkowską zastąpiła Klaudia Algierska-Szczepaniak. Na skrzydłach Chiappini postawił na Julitę Piasecką i Aleksandrę Dudek.
Początek pierwszej partii był wyrównany. Słabo spisywała się Dudek, która zepsuła zagrywkę i źle przyjmowała. Za to Roberta Ratzke popisała się asem serwisowym. Przez błędy w przyjęciu łodzianki przegrywały 10:13. Między Dudek i Piasecką brakowało komunikacji. Siatkarki ŁKS-u zawodziły. Gryka zaatakowała w aut, Dudek nie przyjęła zagrywki i mistrzynie Polski dosyć nieoczekiwanie przegrywały 11:17. Chiappini ratował się czasem.
Gdy łodzianki odrobiły straty na 16:18, Gryka popsuła zagrywkę. Nie zdołała nawet przebić na drugą stronę. Co ciekawe, chyba po raz pierwszy odkąd jest w ŁKS-ie, Chiappini tak intensywnie rotował libero. Kinga Drabek zmieniała się z Pauliną Maj-Erwardt co kilka przejść.
I w końcówce łodzianki wyrównały. Sprytną kiwką popisała się Gryka, a Dudek mocno zaatakowała ze skrzydła. Było 22:22. Wydawało się, że ełkaesianki już się pozbierały, a jednak po błędzie Gryki to kaliszanki serwowały piłkę setową. Wiedziały gdzie celować. Ustrzeliły Dudek. ŁKS przegrał 23:25. Przyjmująca w pierwszym secie nie pomogła swojej drużynie. Zdobyła trzy punkty, ale rywalkom oddała tyle samo.
Drugiego seta lepiej zaczęły kaliszanki. Gdy ŁKS był blisko wyrównaliśmy na 5:5, Algierska-Szczepaniak popsuła zagrywkę. Łodzianki miały problem z asekuracją. Gdy przegrywały 8:11 Chiappini znowu ratował się czasem. Po nim na boisku pojawiła się Valentia Diouf. Jeszcze nie zdążyła się dobrze rozgrzać, a Dudek zepsuła dwie akcje. To był naprawdę słaby mecz byłej przyjmującej zespołu z Legionowa. Po kolejnym błędzie, gdy ŁKS przegrywał 9:15 miejsce Dudek zajęła Amanda Campos.
Chociaż starty były duże, gra mistrzyń Polski od razu zmieniła się diametralnie. Campos uporządkował przyjęcie i świetnie obijała kaliski blok. Diouf kończyła trudne piłki. Ratzke grało się łatwiej, gdy obok miała tak świetnie wyszkolone technicznie koleżanki. Z Brazylijką w polu zagrywki łodzianki obroniły sześć piłek setowych i doprowadziły do przewag.
To było coś niesamowitego. Sport Arena odleciała. Po bloku Diouf, gospodynie serwowały piłkę setową. Kaliszanki obroniły ją. I same serwowały setbola. Dosyć przypadkowo, piłka po odbiciu Ratzke wyszła na aut. ŁKS zagrał w końcówce niesamowicie, a o porażce zadecydował przypadek. Brazylijska gwiazda była wściekła, chociaż to nie do niej fani powinni mieć największe pretensje.
Po korektach w składzie mistrzynie Polski grały… jak na mistrzynie przystało. Doskonale spisywała się Diouf. Dzięki Włoszce siatkarki ŁKS-u odzyskały radość z gry. Gdy Campos obiła blok prowadziły 11:3. Kaliszanki ratowały się czasem, ale pomógł im niewiele. Po przerwie Diouf zaserwowała asa.Campos grała jeden z lepszych meczów odkąd jest w ŁKS-ie. Na 20:10 popisała się wspaniałą kiwką. Pod koniec trzeciej partii na boisku pojawiła się Zuzanna Górecka. Przyjmująca reprezentacji Polski wraca do zdrowia po kontuzji, ale wydaje się, że w jej przypadku powrót do zdrowia przebiega bardziej sprawnie niż w przypadku Algierskiej-Szczepaniak. Trzeciego seta ŁKS wygrał 25:12.
Było 5:1 w czwartej partii, gdy trener kaliszanek wziął czas. Algierska-Szczepaniak zaserwowała asa. To pierwsza punktowa zagrywka środkowej reprezentancji Polski odkąd wróciła na boisko po kontuzji. Sprytnie spod siatki atakowała Gryka. Gdy ŁKS miał osiem punktów przewagi na boisko wróciła Hryszczuk. Zmęczoną Ratzke zmieniła Paulina Zaborowska.Brazylijska rozgrywająca szybko wróciła na boisko i popisała się świetną serią zagrywek. Łodzianki sprawnie doprowadziły do tie-breaka, bo czwartego seta również wygrały do 12.
W piątej partii ŁKS wygrywał 4:0, gdy trener kaliszanek wziął czas. Po nim Gryka zaserwowała asa. Zespoły zmieniały strony po bardzo dobrym, technicznym ataki Diouf. Algierska-Szczepaniak znowu zdobyła punkt z pola serwisowego. Szybko oddała rywalkom, to co zabrała, bo w następnej akcji zepsuła zagrywkę. W końcówce Diouf zabrakło sił. Trzy razy przyjezdne łapały ją podwójnym blokiem. Dopiero Gryka atakiem na obieg przełamała słabą passę mistrzyń Polski. Piłkę meczową ŁKS-owi dał atak Piaseckiej ze skrzydła. Kaliszanki obroniły dwie. Chiappini wziął czas. Po nim nie pomyliła się Diouf. ŁKS testował cierpliwość kibiców, ale odwrócił losy spotkania.
MVP: Ratzke
ŁKS Commercecon – MKS Kalisz 3:2 (23:25, 25:27, 25:12, 25:12, 15:12)
ŁKS Commercecon: Ratzke, Dudek, Gryka, Hryszczuk, Algierska-Szczepaniak, Piasecka, Maj-Erwardt (libero), oraz Drabek, Diouf, Campos, Zaborowska, Górecka