Najważniejszy dzień sezonu dla ŁKS-u. Ostatni mecz, który może dać in nadzieję na grę w ekstraklasie.
W obozie łódzkim atmosfera spokojna, przed piłkarzami poranny rozruch. Dopiero za 12 godzin Gdynia ma zapłonąć. Na murawę wyjdą piłkarze Arki i ŁKS-u, żeby powalczyć o niedzielny finał. Sztab szkoleniowy Marcina Pogrzały uważa, że piłkarze są przygotowani fizycznie i mentalnie na to spotkanie.
Świetnie sprawdza się taktyka z dwoma bocznymi obrońcami i taką będzie chciał prawdopodobnie zastosować trener Pogrzała. Do Gdyni wraca Adam Marciniak, ełkaesiak, ale wieloletni kapitan Arki. Nieprawdą okazało się, że Mamrot podpowiadał drużynie z Gdyni, ale kto wie, czy to nie Marciniak zdradzi sztabowi ŁKS-u nieco sekretów o Arce.
ŁKS jeszcze nigdy tutaj nie wygrał, więc Panowie! czas przejść do historii.
Zawsze spotkania barażowe lepiej rozgrywać u siebie. Jedno takie domowe już sobie zapewniliśmy. Zobaczymy, co będzie dalej – powiedział Dariusz Marzec trener Arki Gdynia
Arkowcy atutu szukają we własnym terenie. Drużyna jest zmęczona trudami sezonu, już do Głogowa nie pojechali w pełnym składzie, żeby niektórzy zawodnicy mogli odpocząć przed meczem z ŁKS-em. Uważać trzeba na Juliusza Letniowskiego i Marcina Rosołka, bo obaj potrafią strzelić, o czym nie raz przekonał się ŁKS. Daniel Kajzer to też bardzo groźny bramkarz. ale na niego łodzianie znajdą sposób. Oby tylko wiedzieli jak zarztymać ich starego znajomego Arkariusza Kasperkiewicicza.
Obie drużyny łączy Ireneusz Mamrot, który prowadził je w tym samym sezonie, obie miały potencjał na awans z miejsc bezpośrednich, i obie już bez Mamrota grają między sobą baraż.